W kwietniu tego roku Beata P. usłyszała w Sądzie Rejonowym w Dąbrowie Tarnowskiej wyrok 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok . Temida uznała wtedy, że swoim zachowaniem naraziła na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osiemnaścioro dzieci, którymi się opiekowała.
Do sytuacji doszło w październiku 2016 roku. Jeden z rodziców, który rano odprowadzał swoją pociechę do placówki, zauważył dziwne zachowanie przedszkolanki. Podejrzewając, że może ona być pod wpływem alkoholu, zgłosił sprawę dyrektorce placówki.
Ta nakazała Beacie P. zostawić dzieci i udać się do innego pomieszczenia. Po chwili zobaczyła, że chwiejąca się na nogach podwładna pospiesznie opuszcza placówkę. Dyrektorka pobiegła za kobietą i ją zatrzymała. Na miejsce wezwała też policję. Mundurowi sprawdzili trzeźwość kobiety. Okazało się, że w wydychanym powietrzu miała 2,8 promila alkoholu.
Przedszkolanka podczas procesu przekonywała jednak, że nie naraziła dzieci na niebezpieczeństwo i odwołała się od wyroku pierwszej instancji.
Tarnowski sąd przyznał jej rację i zmienił kwalifikację czynu z przestępstwa na wykroczenie, dotyczące pełnienia obowiązków po spożyciu alkoholu. - Zachowanie oskarżonej krytycznego dnia było zachowaniem niegodnym nauczyciela, zachowaniem bezprawnym i karygodnym. Nie było jednak bezpośredniego niebezpieczeństwa, ten stan nietrzeźwości nie miał żadnego wpływu na kwestię opieki nad tymi dziećmi w tym momencie. W tym czasie dzieci rysowały, bawiły się klockami, zatem z tą sytuacją nie wiązało się bezpośrednie narażenie na utratę życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu - zaznacza Tomasz Kozioł z Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Prawomocny wyrok dla przedszkolanki to grzywna w wysokości 2 tys. zł.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Dowód rejestracyjny i OC zostaw w domu - zmiany w przepisach