Jest postanowienie Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe w sprawie ucieczki 12 wietnamskich pracowników ze szwalni na bydgoskim Szwederowie.\
Jest akt oskarżenia
Maciej P., właściciel szwalni, usłyszał zarzuty, m.in. bezprawnego zatrzymywania dokumentów tożsamości swoich pracownic. Grozi mu za to do dwóch lat więzienia.
O tej sprawie pisaliśmy już w połowie 2012 roku. Mat-Pol to firma produkująca odzież z górnej półki. Ubrania szyte w Bydgoszczy trafiają do dobrych sklepów między innymi w Niemczech i w Hiszpanii. Obywatele Wietnamu, którzy uciekli z firmy, trafili do fundacji La Strada piętnującej proceder handlu ludźmi.
- Zwróciliśmy się w tej sprawie najpierw do straży granicznej - wyjaśniała nam Patrycja Szeląg, z La Strady. - Na podstawie ich ustaleń osoby, które się do nas zgłosiły, zostały objęte programem ochrony uchodźców.
Czytaj: Wietnamczycy uciekli z bydgoskiej szwalni Mat-Pol. Dlaczego? Sprawę badają śledczy
Schronienie dla uchodźcy
Poszkodowani twierdzili, że właściciel Mat-Polu zabrał im dokumenty. Zarzuty przedstawiane przez Wietnamczyków trafiły do Prokuratury Bydgoszcz-Południe.
- Obcokrajowcy, którzy trafiają do Polski w poszukiwaniu dobrej pracy, z reguły znajdują się w dramatycznym położeniu - wyjaśnia Szeląg. - Muszą zarobić na siebie, a by móc w ogóle przyjechać do naszego kraju, większość strasznie się zadłuża. Są zdesperowani, bo te długi - prawdziwe, lub częściej wymuszone przez ich rodaków w ojczyźnie - idą często w tysiące dolarów.
Nie wie, w czym rzecz
Krótko po wyjściu na jaw całej sprawy Maciej P. komentował ją takimi słowami:
- Nie rozumiem, jak można tak człowieka zmieszać z błotem - odnosił się do informacji w mediach na temat śledztwa bydgoskiej prokuratury. - To wszystko stek kłamstw, które mają mnie pogrążyć. Wietnamczycy, którzy pracowali w moim zakładzie, mieli swobodę - kiedy chcieli, opuszczali teren szwalni. Niektóre z pań zatrudnionych u mnie całe weekendy spędzały u znajomych w centrum Bydgoszczy. Nikt nie był więziony, nikomu nie zabierano telefonów.
Niedoszły polityk
Za P. (który z ramienia partii PJN ubiegał się swego czasu o miejsce w Sejmie) ręczył jego (ówcześnie już były) partyjny kolega, poseł Andrzej Walkowiak: - Powstaje pytanie, kto tu jest potworem. Nie wierzę, aby nim był Maciej - mówił nam polityk. - Znam go, sam zgłosił się do nas i zaproponował pracę przy naszym programie gospodarczym PJN. Nie wierzę w jego winę. Widziałem tę fabrykę, to świetnie urządzone przedsiębiorstwo. Spełnia wszelkie standardy.
Problemy z ambasadą
Konsul Wietnamu odradzał bydgoskim uciekinierom kontakt z Fundacją La Strada.
- Jakkolwiek by to rozumieć, argumentował, że jest to źle widziane - wyjaśnia Irena Dawid Olczyk, działaczka fundacji przeciwdziałającej handlowi ludźmi. - Ci państwo wciąż pozostają pod naszą opieką, ale nie są izolowani w żadnym ośrodku dla uchodźców, czy cudzoziemców. Mieszkają po prostu u swoich pobratymców, w różnych rejonach Polski.
Proces Macieja P. ma się rozpocząć w styczniu przyszłego roku.
Do tej sprawy wrócimy.