Zrób prosty test. Wpisz swoje imię i nazwisko w internetowej wyszukiwarce informacji (np. Google.pl) lub osób (123people.pl). Może wyświetlić się lista stron, na których znajdują się informacje na Twój temat. Nie jest wykluczone, że czeka Cię zaskoczenie. Bo nawet sam czasami nie zdajesz sobie sprawy, że Twoje dane pojawiają się w różnych portalach. Często sam jesteś za to odpowiedzialny. Zakładałeś profile w serwisach społecznościowych (np. na Facebook.com), publikowałeś zdjęcia, pisałeś o różnych sprawach. Nie zawsze pamiętałeś o konsekwencjach. A te mogą Cię spotkać np. gdy szukasz pracy.
Oni tego nie lubią
43 proc. europejskich speców od rekrutacji rutynowo kontroluje internetową reputację potencjalnych kandydatów, zanim zaprosi ich na wstępną rozmowę - podaje 123people.pl, powołując się na badania przeprowadzone przez Microsoft.
Czytaj też: Wiele rzeczy można już kupić przez internet. A wkrótce będzie można legalnie zamówić także... broń
- Zdarza się, że ktoś nie dostaje pracy z powodu tego co opublikował na swój temat w sieci - potwierdza Ewa Korecka, dyrektorka regionu w agencji pracy tymczasowej Manpower w Toruniu. - Trzeba uważać gdzie się zapisujemy i co publikujemy. Nie jest na miejscu, aby menedżer średniego lub wyższego szczebla umieszczał w serwisie spłecznościowym swoje zdjęcie w spódniczce z liści palmy.
Niefortunne może okazać się również zamieszczanie komentarzy na forach internetowych. Pamiętajmy, że przy takich wpisach pojawiają się nasze numery IP. - Pracodawcy nie lubią, gdy osoba starająca się o pracę w ich firmie, źle mówi - lub pisze - o byłym szefie - dodaje Ewa Korecka.
Usuń zdjęcia i komentarze
Jeśli chcemy zadbać o swoją wirtualną reputację, zastanówmy się zanim coś opublikujemy w sieci. Usuńmy z serwisów społecznościowych swoje zdjęcia np. w skąpych strojach i z trzymaną w dłoni butelką piwa. Skasujmy nie najlepiej świadczące o nas linki, komentarze i inne wpisy. Ograniczmy dostęp do swoich profili niepożądanym osobom.