Na florecistki liczyliśmy najbardziej, bo przecież Sylwia Gruchała to od lat ścisła światowa czołówka, a drużynowo Polki to mistrzynie świata. W Pekinie skończyło się jednak na oczekiwaniach, bo Gruchała, Magdalena Mroczkiewicz i Małgorzata Wojtkowiak zakończyły rywalizację na 1/16 finału.
Gruchała uległa Rosjance Szanajewej 11:12, a do rozstrzygnięcia walki potrzebna była dogrywka. Dla Polki była to pierwsza porażka z tą zawodniczką w karierze. - Źle rozpoczęłam i musiałam nadrabiać, a czas leciał. Znalazłam sposób i doprowadziłam do remisu, ale wyczerpało mnie to. W ostatniej akcji to ona zachowała się lepiej - powiedziała po walce Sylwia.
Jedyne zwycięstwo odniosła w 1/32 Mroczkiewicz (15:9 z Leleiko). W kolejnej rundzie nie miała już jednak szans z późniejszą mistrzynią olimpijską Velentiną Vezzali (3:15). W tej rundzie rozstawiona była także Wojtkowiak, ale nie nacieszyła się długo olimpijską planszą: w pierwszym pojedynku przegrała z Chinką Zhang 7:15.
Szansę na rehabilitację Polki będą miały w drużynie. Tam do awansu do strefy medalowej wystarczy jedno zwycięstwo. - Już niejednokrotnie potrafiłyśmy się pozbierać po nieudanych występach indywidualnych. W drużynie potrafimy wygrywać, nie musimy liczyć tylko na siebie, jesteśmy grupą, która się wspiera. Fantastycznie się rozumiemy i wiemy, co trzeba zrobić w jednej walce, żeby w następnej było łatwiej - mówi Mroczkiewicz.
Medaliści
floret kobiet: złoty - Valentina Vezzali (Włochy), srebrny - Hyunhee Nam (Korea Płd.), brązowy - Margherita Granbassi (Włochy);