ASTORIA BYDGOSZCZ - MIASTO SZKŁA KROSNO 71:114 (22:27, 17:34, 18:28, 14:25)
ASTORIA: Robak 19, Szyttenholm 13, 5 zb., Lewandowski 12 (1), 6 zb., 6 as., Laydych 11 (1), Barszczyk 7 oraz Fatz 6, 6 zb., Łucka 2, Grod 1, Kutta 0, Wardziński 0, Senski 0.
MIASTO SZKŁA: Baran 20 (6), 7 as., Rduch 17 (3), 4 as., 5 prz., Oczkowicz 9 (1), Dłuski 8, 7 zb., Pisarczyk 8 (1) oraz Małgorzaciak 16 (2), Wyka 16, 8 zb., Pełka 12, 6 zb., Bręk 8 (2), 8 zb., 8 as., Rak 0.
Lider z Krosna przyjechał do Bydgoszczy po pewne zwycięstwo, choć gospodarze - mimo iż bez kontuzjowanego Mazura - zapowiadali, że postarają się nawiązać walkę. Nic z tych rzeczy. Krośnianie od początku grali na poważnie, a dysponując wyrównaną "9 "zawodników, wykorzystywali każdy błąd, by powiększać przewagę.
Miejscowi zaczęli ambitnie, starając się ograniczać poczynania gości w ataku, sami grali skutecznie i w 3. min. prowadzili 8:5. Niestety, Miasto Szkła ma strzelców z dystansu. W ciągu 3 minut za 3 trafili Rduch, dwa razy Baran i Oczkowicz i zrobiło się 12:17. Astoria jeszcze się zrywała, zmniejszając straty do 16:17 i do 22:27 po "3 "na koniec kwarty Lewandowskiego, ale to był ostatni moment nadziei.
Na początku 2. kwarty na 24:27 trafił Szyttenholm i... gospodarze stanęli. Za 3 trafili Małgorzaciak i Bręk, po chwili było 26:42, a trener Konrad Kaźmierczyk musiał prosić o czas. To poskutkowało tylko na chwilę (32:44), ale pod koniec 1. połowy przewaga Miasta Szkła sięgnęła 20 pkt.. To efekt m.in. 9/16 za 3 (w sumie 15/35, Astoria 2/11), wygranych tablic 20-14, asyst 15-9 i przechwytów 7-2.
Po zmianie stron Astoria ambitnie starała się nawiązać walkę, ale sama pierwsza "5 "nie miała najmniejszych szans, aby uniknąć pogromu od rozpędzonego lidera.
114 to najwięcej punktów straconych w 3 ostatnich sezonach. W ubiegłym 106 w Sosnowcu rzuciło Astorii Zagłębie. Raz w Krośnie Astoria przegrała 38:90, w tym traciła po 87 "oczek" w Prudniku z Pogonią i u siebie z Legią, ale 114 to już bolesne lanie...