I bynajmniej nie były to ćwiczenia.
Dyrektorka Gimnazjum nr 1, Małgorzata Henszke podjęła decyzję o ewakuacji placówki. Postanowiła nie zlekceważyć sygnału o grożącym wybuchu. Policja wraz ze Strażą Miejską i strażakami nadzorowała opuszczanie szkoły, potem zajęła się przeszukiwaniem pomieszczeń. Na wszelki wypadek pojawiła się też karetka pogotowia.
Namierzą na pewno
- Dzwonił, sądząc po głosie, ktoś młody, chłopak - mówi Sylwia Neubauer, rzeczniczka policji. - Powiedział, że za dziesięć minut wszystko wyleci w powietrze. Gdyby brać dosłownie jego zapowiedź, to już to się powinno stać. Wiadomo, trzeba jednak sprawdzić, czy to żart, czy też nie.
Neubauer zapewnia, że policja ma możliwości, by namierzyć dzwoniącego. - Ze względu na dobro sprawy nie powiem, jakie - stwierdziła na koniec.
Żadnej paczki
Po godzinie z okładem było wiadomo, że w szkole nie znaleziono ani paczki, ani żadnego innego podejrzanego pakunku czy przedmiotu. Uczniowie mogli wrócić na lekcje, policjanci, strażacy i strażnicy do swoich zadań.