Wielkiej niespodzianki nie było, bo już wcześniej podczas posiedzenia połączonych komisji większość radnych opowiedziała się przeciw planom wójta. Wójt chciał zamknięcia szkoły głównie z powodu "pogłębiającego się niżu demograficznego".
Teraz do szkoły podstawowej w Rzeszynku, do klas I-III uczęszcz 28 uczniów budynku są też oddziały przedszkolne dla 18 dzieci. Patrząc na liczbę dzieci urodzonych w ostatnich latach, widać że w szkole uczniów przybywać nie będzie.
- A trzeba podkreślić, że nie mamy pewności, że te dzieci urodzone pójdą do tej szkoły - podkreśla wójt.
Kiedy w 2012 roku gmina zdecydowała się zlikwidować w Rzeszynku klasy IV-VI rodzice także protestowali.
Decyzja jednak zapadła, ale część mieszkańców postanowiła, że w tej sytuacji nie pośle swoich pociech do gminnej szkoły. W efekcie sporu uczniów przejęły ościenne gminy. Najwięcej dzieci trafia do szkoły w Racicach. Wójt i jego urzędnicy przekonują także, że budynek w Rzeszynku wymaga sporych nakładów finansowych, bo musi spełniać przepisy przeciwpożarowe. A to wymaga dużych nakładów finansowych.
W przypadku likwidacji szkoły dzieci byłyby dowożone do Jezior Wielkich. Tu tłoku nie byłoby, bo klasy i tak liczyłyby maksymalnie 25 osób. Przedszkolaki miały zostać w budynku, do czasu rozbudowy szkoły w Jeziorach Wielkich. Najgorzej na likwidacji szkoły wyszliby nauczyciele. Dla nich nie znalazłoby się miejsce w innych gminnych placówkach. Zostaliby bez pracy.
Plany zmian najbardziej zbulwersowały rodziców, których dzieci są uczniami placówki w Rzeszynku. Nie zgadzają się z argumentami przedstawionymi im przez gminę. W poniedziałek podczas sesji, na której zapadła decyzja o losach szkoły, mogli wypowiedzieć swoje zdanie.
- Jak zostanie przedszkole, to i tak utrzymanie go będzie kosztowało. Nasze dzieci mają ratować istnienie szkoły w Jeziorach Wielkich. Tam jest równie mało dzieci - mówiła podczas sesji Urszula Czyściecka. - Czuję się oszukana, bo co innego słyszałam w ubiegłym roku. Obietnice swoją drogą, a rzeczywistość swoją.
Józef Modracki, reprezentujący ZNP przypomniał, że gmina powinna dbac o zwalnianych nauczycieli.
- Jaki jest sens zamykania szkoły, skoro przedszkole zostanie? - mówił na sesji Józef Modracki.
Przeciwnicy zamknięcia szkoły mówią także, że to jedyny ośrodek kultury w nadgoplańskiej części gminy, że szkoła w Jeziorach Wielkich nie jest w dużo lepszym stanie. Część rodziców nie wierzy w zapewniania, że decyzja o likwidacji zapadła dopiero pod koniec minionego roku. Uważają, że los szkoły był przesądzony wcześniej, ale decyzję przekładano ze względu na wybory.
Radni także nie przyjęli argumentów i wyliczeń wójta, który zapewnia, że zaproponował likwidację szkoły, bo jest odpowiedzialny "rozwój gminy". Zaznacza, że bez likwidacji nie ma co liczyć, że w gminie będą inwestycje.
Tylko dwoje radnych, Katarzyna Kasztarynda oraz Franciszek Pałucki, głosowali za uchwałą o zamiarze likwidacji szkoły.