Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolny mundurek

Andrzej Bartniak
Wagary, palenie papierosów, bójki - szkolna rzeczywistość. Co zrobić, gdy przestrogi pedagogów przestają skutkować? Wykorzystać respekt przed mundurem? Tak właśnie uczyniono w Gimnazjum nr 3.

     - Tylko w jednym tygodniu września ubiegłego roku mieliśmy dziesięć bójek - wspomina Jolanta Bednarska , dyrektorka Gimnazjum nr 3 w Świeciu. - I nie były to jakieś drobne zatargi, a regularne bitwy między zwaśnionymi grupami. Stawało się to coraz bardziej niebezpieczne. Wtedy po raz pierwszy przyszedł mi do głowy pomysł, że podobnych problemów było by znacznie mniej, gdy w szkole pojawił się strażnik miejski. Nie wiedziałam jednak, czy możliwe jest takie rozwiązania.
     Po naradzie, jeszcze we wrześniu z Waldemarem Furą, kierownikiem Ośrodka Oświaty i Wychowani UM i Januszem Dzięciołem, komendantem Straży Miejskiej, postanowiono w ramach eksperymentu oddelegować do szkoły jednego ze strażników, który przez cały dzień dbałby tam o bezpieczeństwo.
     Co za hałas
     
Na pozytywne efekty tego posunięcia nie trzeba było długo czekać. Gimnazjaliści przestali się bić. Mniej też palą. Przynajmniej w czasie przerw. Za to wdzięczni są przede wszystkim lokatorzy bloków stojących w pobliżu Gimnazjum. Wcześniej wielokrotnie skarżyli się na niedopałki, hałasy jak i to, że młodzież popala w klatkach schodowych. Jednym z zadań Mariusza Połomskiego jest własnie wyłapywanie palaczy i wszystkich tych, którzy opuszczają teren szkoły podczas przerwy.
     Ale myliłby się ten, kto sądzi, że to łatwa praca. - Przez pierwszy tydzień po przyjściu do domu musiałem położyć się na chwilę spać, tak bardzo zmęczony byłem hałasem - mówi Mariusz Połomski. - Ale nie gwar zrobił na mnie największe wrażenie. Nie przypuszczałem, że od moich czasów szkolnych tak bardzo zmieniła się młodzież. Zupełnie inaczej patrzę teraz na pracę nauczycieli.
     Trudno nie zauważyć, że strażnik jest lubianą osobą. Chętnie potwierdzają to sami uczniowie: - Niech pan napisze, że pan Mariusz jest naprawdę "cool" - co w młodzieżowym żargonie oznacza najwyższe uznanie.
     Wagarowicze
     
Rzecz jasna nie wszyscy, kochają strażnika, który systematycznie sprawdza powody nieobecności w szkole. W ten sposób wielu wagarowiczów, zatrzymanych np. przez wezwany patrol musiało wrócić na lekcje.
     - Staram się dużo rozmawiać z młodzieżą. To najlepszy sposób na poznanie i zyskanie ich zaufania - zdradza strażnik - Przykre jest to, że spora grupa uważa, że nie ma sensu się uczyć, bo gdy tylko będzie to możliwe, wyjadą z Polski, w której nie ma dla nich żadnej przyszłości. I pomyśleć, że w ten sposób myślą już gimnazjaliści.
     Obecność strażnika ma jeszcze jedną pozytywną stronę. Do szkoły przestały zaglądać przypadkowe osoby. Budzący jakiegokolwiek podejrzenia są legitymowani.
     Do końca roku
     
Z pracy swojego podwładnego zadowolony jest również Janusz Dzięcioł. - To nie był przypadkowy wybór - mówi komendant. - Mariusz Połomski jest sympatyczny, bardzo opanowany, byłem przekonany, że dogada się z młodzieżą. I nie pomyliłem się.
     Na razie ustalono, że strażnik będzie pracował w Gimnazjum do końca roku szkolnego. Co potem? Decyzje jeszcze nie zapadły. Wiadomo natomiast, że inne szkoły również chętnie skorzystałyby z podobnej ochrony.
     Czy Państwa zdaniem strażnicy miejscy powinni pojawić się także w innych szkołach? Jeżeli tak, to w których? Na opinie czekamy przez cały dzień pod numerem 33-24-575 .
     Tekst i fot.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska