Sandra Nowakowska od kilku miesięcy ciężko pracuje w Londynie. Nie odkłada na mieszkanie, ziemię czy samochód. Zbiera na operację, która poprawi jej urodę zniszczoną 10 lat temu przez dentystkę z Żar.
To wtedy 19-letnia Sandra zdecydowała się poprawić lekkie skrzywienie zgryzu. Atrakcyjna i uśmiechnięta dziewczyna zaufała dentystce. W jej gabinecie w Żarach został Sandrze założony na zęby aparat ortodontyczny. Ma go do dziś. – To stało się jej zmorą, udręką, a mi się serce kraje, kiedy widzę córkę w takim stanie – mówi Bogusława Nowakowska, mama Sandry.
Przez kilka pierwszych lat leczenia dentystka nic nie mówiła, nie reagowała. Uspokajała tylko dziewczynę mówiąc, że wszystko jest w porządku. Mijały kolejne lata. Sandra skończyła studia, które stały pod znakiem wizyt w gabinecie dentystycznym, Do tego dochodził ból ciągłego zapalenia dziąseł. Sandra cierpiała, musiała dzielnie znosić ból. – Kiedy córka studiowała, widzieliśmy ją rzadko, w pewnym momencie zobaczyłam, że coś nie tak dzieje się z jej twarzą – opowiada pani Bogusława.
Rodzina poszła do dentystki i wtedy się zaczęło. Lekarka była arogancka. – Nie chciała nas słuchać, dalej świadomie brnęła w swój błąd lekarski, cały czas nas okłamując – mówi mama Sandry. Kiedy Sandra zaczęła dopytywać o stan swojej szczęki, lekarka zbywała ją. Jak mówi mama Sandry, dentystka na niewygodne dla siebie pytania obrażała się, sugerując, że doskonale wie, co robi. - Córka chciała tylko skorygować zgryz. Okazało się, że przez lata była mamiona i w efekcie ma trwale zdeformowaną twarz – mówi mama Sandry.

Sprawą Sandry zajęła się zielonogórska mecenas Anna Drobek. - Niewłaściwe leczenie trwale wpłynęło na jej wygląd i urodę – mówi mecenas Drobek z Zielonej Góry. Zmiany w szczęce są niestety bardzo zaawansowane. Sandra była w dwóch gabinetach zajmujących się chirurgią szczęki. – Dwaj niezależni lekarze powiedzieli, że można podjąć leczenie chirurgiczne, ale nie gwarantuje ono całkowitej poprawy – mówi mecenas Drobek. Koszt zabiegu jest bardzo wysoki. Sięga ok. 35 tys. zł. Sandra lecząc się u swojej dentystki, cały czas płaciła. W sumie w gabinecie wydała ok. 8 tys. zł.
Dentystka nie czuje się jednak winna. – W pewnym momencie powiedziała nam, że pokryje koszty leczenia w innym gabinecie, ale się z tego wycofała - mówi mama Sandry. Dziewczyna ma już tego dość. - Chciałabym to wszystko mieć już za sobą, zapomnieć o tych wszystkich latach straconych na fatalnym leczenie zgryzu – mówi Sandra.
Sprawa swój finał znajdzie w sądzie. – Nie da się wycenić zmiany urody, tym bardziej, że Sandra jest atrakcyjną dziewczyną, której błąd lekarski powielany przez dziewięć lat wyraźnie zmienił wygląd – mówi mecenas Drobek. Sandra będzie domagała się od dentystki ok. 90 tys. zł odszkodowania. Pieniądze wyda na leczenie.
Skontaktowaliśmy się z dentystką. Odwiedziliśmy ją w gabinecie. Pani doktor na widok siedzącej na poczekalni naszej dziennikarki zamknęła drzwi. Na klucz. Po chwili zapukaliśmy. Lekarka przez zamknięte drzwi zapytała, czy chcemy się zarejestrować? W końcu otworzyła, ale wciąż rozmawiała przy uchylonych drzwiach. Gdy dziennikarka powiedziała, że chce porozmawiać o sprawie pani Sandry, pozwoliła wejść do gabinetu, a tam stwierdziła, że niczego nie będzie komentować. Dodała, że z panią Sandrą rozmawiała na ten temat wiele razy.