Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Chojnicach straci wiele poradni. Zadecydował komputer NFZ

Anna Klaman
Dyrektor Leszek Bonna uważa decyzje NFZ-u za dziwne i niezrozumiałe.
Dyrektor Leszek Bonna uważa decyzje NFZ-u za dziwne i niezrozumiałe. Anna Klaman
Szpital nie dostał kontraktu na kilka poradni. Pacjenci do kilku specjalistów będą jeździć nawet po kilkadziesiąt kilometrów. - W NFZ-cie oferty analizuje chłodno komputer - zauważa Leszek Bonna.

W szpitalu nie będą przyjmować: logopeda, gastroenterolog, nefrolog, endokrynolog oraz kardiolog dziecięcy. Szpital ma do piątku czas na złożenie odwołań do Warszawy. Jeżeli zostaną negatywnie rozpatrzone, to poradnie te nie będą działać przez trzy lata.

Ofertę na dziecięcą poradnię kardiologiczną odrzucono, bo wymogiem Narodowego Funduszu Zdrowia było, by kardiolog dziecięcy przyjeżdżał trzy razy w tygodniu i przyjmował za każdym razem po cztery godziny. - A współpracujący z nami specjalista przyjeżdża raz lub dwa razy w tygodniu i udziela wtedy porad dla około trzydziestki dzieci - mówi dyrektor szpitala Leszek Bonna. - Dyrektor Pomorskiego Funduszu Zdrowia może odstąpić od wymogów formalnych, ale z nieznanych mi przyczyn nie skorzystał z tej możliwości. Mali pacjenci z powiatu mają jeździć do poradni oddalonej o sto kilometrów.

Bonna uprzedza, że jeżeli chodzi o dzieci, to jest duża szansa, by NFZ zmienił zdanie. W sprawie obu poradni, także neonatologicznej, wszczęte będzie postępowanie wyjaśniające. W przyszłym tygodniu możliwe są już decyzje w tej sprawie.

Czytaj też: Podejrzany biznes w szpitalu miejskim w Bydgoszczy

Dyrektor zwraca uwagę, że dziwnych i niezrozumiałych decyzji Funduszu jest więcej. SP ZOZ w Czersku i przychodnia wiejska w Chojnicach nie otrzymały kontraktów na poradnie ginekologiczno-położniczą. - Doktor Wereszczyński przyjmował w Czersku trzydzieści lat, ale to, jak widać, nie liczy się. Niepojęte jest też, że kontraktu nie dostała przychodnia wiejska, która obejmuje tak dużą i rozległą gminę Chojnice.

Dotąd w chojnickim szpitalu nie było gastroenterologii, ale ponieważ w tej dziedzinie specjalizowało się tu dwóch lekarzy, ten złożył ofertę. - W trakcie konkursu uzyskali specjalizację - mówi Bonna. - Zgłosiliśmy to do Funduszu, licząc na aktualizację, ale naszych lekarzy potraktowano, jakby nie uzyskali tego wykształcenia i ofertę odrzucono.

Nie będzie też endokrynologa, bo choć za kwalifikacje personelu i jakość obsługi przyznano szpitalowi punkty, to stracił je za dostępność. Zapunktował w tym doktor Piotr Grabowski z Centrum Medycznego "Salus“. Powód? - Nie będę przecież kłamać - mówi Bonna. - Dojeżdżający do nas endokrynolog może przyjmować przez 12 godzin w tygodniu, a w Salusie wykazano dwadzieścia kilka godzin w tygodniu.

Szpital przepadł też w konkursie na nefrologię - zwycięskie okazały się Diaverum z Kościerzyny i Starogardu. - Wykazaliśmy specjalistę nefrologa i osobę kształcącą się, a Diaverum jedynie nefrologa - wyjaśnia Bonna. - Za to zostali lepiej od nas ocenieni.

Nie będzie też poradni rehabilitacyjnej, ale to dla szpitala najmniejszy kłopot. Rehabilitacja bowiem jest prowadzona, a ustawiać cykl zabiegów oprócz rehabilitanta może też ortopeda, chirurg i reumatolog.
- Finansowo szpital nie stracił, na niektóre poradnie, choćby otolaryngologię i ginekologię, dostaliśmy nawet znacznie więcej - mówi Bonna. - Fundusz nie robi krzywdy szpitalowi, ale pacjentom z powiatu niewątpliwie tak.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska