Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale stają przed dylematem: albo pacjent, albo dług

(mp)
Nieco ponad 100 milionów złotych - o taką kwotę regionalne lecznice przekroczyły zeszłoroczne umowy z NFZ. Gdyby tego nie zrobiły, w przypadku niektórych placówek przyjmowanie pacjentów byłoby niemożliwe już od połowy 2010 roku.
Nieco ponad 100 milionów złotych - o taką kwotę regionalne lecznice przekroczyły zeszłoroczne umowy z NFZ. Gdyby tego nie zrobiły, w przypadku niektórych placówek przyjmowanie pacjentów byłoby niemożliwe już od połowy 2010 roku. sxc.hu
Dyrektorzy lecznic wchodzą na ścieżkę wojenną z Narodowym Funduszem Zdrowia. I choć urzędnicze rozmowy jeszcze trwają, prawdopodobnie nie obędzie się bez sądów.

Nieco ponad 100 milionów złotych - o taką kwotę regionalne lecznice przekroczyły zeszłoroczne umowy z NFZ. Gdyby tego nie zrobiły, w przypadku niektórych placówek przyjmowanie pacjentów byłoby niemożliwe już od połowy 2010 roku.

O ile jednak Fundusz zobowiązany jest zwrócić szpitalom pieniądze za wszystkie procedury nielimitowane (na przykład porody), o tyle za pozostałe nadwykonania, czyli świadczenia przeprowadzone ponad zawartą umowę - płacić już nie musi.

Niestety, dla lecznic oznacza to spory dylemat - albo ograniczą przyjęcia pacjentów, albo będą zadłużać się jeszcze bardziej.

Przed taką decyzją stanął między innymi Szpital Uniwersytecki im. Biziela w Bydgoszczy. Efekt? Od kilku dni do pacjentów dzwonią pracownicy rejestracji, informując o przełożeniu planowych zabiegów. - Musimy ostro przyhamować - tłumaczy Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa lecznicy. - W pierwszej kolejności wykonujemy bowiem świadczenia ratujące życie. Za te z roku 2010 Fundusz nam nie zapłacił.

A chodzi o niemałe pieniądze, bo blisko 5,5 mln zł. - Na razie dostaliśmy tylko milion złotych za ratowanie osób z zawałem serca - precyzuje rzeczniczka.

Jak podkreśla, rozmowy z urzędnikami trwają, ale w przypadku niekorzystnego dla szpitala rozstrzygnięcia, dyrekcja nie wyklucza skierowania sprawy do sądu.

Pieniędzy za ponadlimitową pomoc udzieloną w ubiegłym roku nie otrzymał także bydgoski "Jurasz". Mowa o kwocie 6,5 miliona złotych. - Nie przekładamy planowych operacji, ale trzymamy rękę na pulsie - wskazuje Marta Laska, rzeczniczka szpitala.

Niewykluczone, że do sądu zwróci się także Marek Nowak, szef szpitala specjalistycznego w Grudziądzu. Jednak, jak zaznacza, nie zamierza wprowadzać zmian w terminy zabiegów. - Pacjent nie może być szargany między urzędnikami - wyjaśnia. - W moim przekonaniu to nieetyczna rozgrywka.

Tymczasem NFZ nie pozostawia złudzeń. W kasie brakuje pieniędzy na nadwykonania. - Płacimy za nie, gdy znajdą się dodatkowe fundusze - zapewnia Barbara Nawrocka, rzeczniczka regionalnego oddziału NFZ. - Część nadywkonań - nielimitowanych - została rozliczona. Za pozostałe nie mamy obowiązku płacić.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska