W ostatni weekend w ciecho-cińskim kinie "Zdrój" zakończyła się dwudniowa "Depresja", czyli czwarta już edycja Festiwalu Sztuk Audiowizualnych. Można było posłuchać muzyki, obejrzeć wystawę malarstwa, slajdy z fotografią przeróżnych artystów oraz filmy.
W holu kina organizatorzy pokazali obrazy Magdaleny Giesek. Na slajdach można było obejrzeć
fotografię artystyczną
takich twórców jak Terayama Shuji, Christian Kusch czy Maja Gajewska. W "depresyjnej" galerii z rzutnika pokazano też grafiki Rafała Szalewskiego oraz młodych twórców z całej Polski.
Nie lada gratka czekała na fanów niekomercyjnego kina - m. in. projekcie filmów, animacji, video artu Piotra Kamlera, Andrea Giacomini, Beatrize, Raymonda Salvatore Harmona, Petera Campusa, Erica Henryego i Matthew Mebane a.
"Depresja" to również koncerty. Pierwszego dnia performance przedstawiło znane już z ciechocinskiej sceny muzycznej "Hati". Zagrały "Maszyny i motyle" oraz "RH+". Tego dnia wystąpił również "Pankratz". Formacja z Ciechocinka wznowiła po dłuższej przerwie pracę nad swoim drugim albumem, a podczas "Depresji" zaprezentowała materiał audiowizualny.
Drugiego dnia publiczność znów poczęstowana została znaczną dawką muzyki alternatywnej. Na początek zagrali muzycy z "Pankratza" - Piotr Mirski i Piotr Komosiński (zresztą również organizatorzy "Depresji") w improwizowanym projekcie pn. "I Draw Demise". Potem zagrał "Ed Wood" z Bydgoszczy - duet, którego specjalizacją są noise-rockowe, ostre klimaty.
Zagrał również "Woody Alien" - połączenie jazz-coreu z surowym
brzmieniem noise u
- oraz wrocławski "Mikrokolektyw", który na podstawie z improwizacji łączy tradycje awangardowego jazzu z post-rockiem.
Ciechocińska "Depresja" doczekała się już czwartej edycji. Ktoś może powiedzieć, że to festiwal trudny w odbiorze i nie dla wszystkich. Kto powiedział jednak, że sztuka ma być łatwa? "Depresja" świetnie wypełnia lukę przeznaczoną dla kultury alternatywnej. W natłoku różnego rodzaju festynów, pikników, odtwórczych przeglądów czy koncertów, które właściwie nie wnoszą nic nowego, ciechociński festiwal pokazuje, że sztuka może też zmuszać do myślenia.