A na widowni były tłumy, których nijak nie dałoby się wytłumaczyć faktem, że każdy z młodych aktorów ma rodzinę, znajomych i przyjaciół...Czyli być może zaważył sam tytuł spektaklu sugerujący, że oto zobaczymy sceny batalistyczne mrożące krew w żyłach.
Szturm bez armat
Nic z tego. Żadnych armat i zastępów wojsk na scenie nie było, musiał wystarczyć jeden pojedynek na miecze... Efektów pirotechnicznych też zabrakło, ale słychać było odgłosy bitwy... Co więc znalazła dla siebie publiczność? Pewnie najbardziej wciągnął ją romansowy wątek pięknej Olgi, córki burmistrza Chojnic i księcia Sobiesława, a także komiczne scenki z udziałem sprytnego Kaszuby, niemieckiego żołnierza i giermka Wojki.
Połączone siły
Młodzi aktorzy świetnie poradzili sobie z trudną materią sztuki, a wystąpili: Błażej Tachasiuk - Wojko, Paweł Wajlonis - komtur i Paweł Ginter - Kaszub - wszyscy z Chojnickiego Studia Rapsodycznego, a także Anna Gliniecka - Olga, Karol Wozikowski - książę Sobiesław, Filip Lepka - burmistrz Chojnic, Oskar Złotopolski - żołnierz i Karol Pasionek - król - wszyscy z Akademickiego LO.
Praca nie była łatwa, próby od września trwały od 19.00 do 22.00, zaś adaptatorzy sztuki Bieszka - Emilia Piątek i Grzegorz Szlanga musieli się sporo natrudzić, by wydobyć teatralność tekstu Bieszka.
- Chcielibyśmy jeszcze ten spektakl zagrać - mówi Szlanga. A inicjator przedsięwzięcia Bogdan Kuffel podkreśla, że wyszło wszystko świetnie.