Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szubin. Obiecał pojechać rowerem S-5

(ms)
Jubilat odbiera prezent, kwiaty i gratulacje od władz Szubina. Obok - jego żona Maria
Jubilat odbiera prezent, kwiaty i gratulacje od władz Szubina. Obok - jego żona Maria Fot. Maja Stankiewicz
- Mam umowę ze śmiercią, jeszcze przez dziewięć lat da mi spokój - żartował w sobotę pan Teofil Nadratowski ze Smolnik, obchodzący 101 urodziny.

Jubilat ma niezbyt dobry słuch, ale cieszy się znakomitą kondycją. Rok temu, gdy świętował sto lat życia, trudno go było przekonać, by do Urzędu Stanu Cywilnego w Szubinie, gdzie zorganizowano dla niego uroczystość, pojechał autem, a nie rowerem. Bo całe życie z zamiłowaniem jeździł wszędzie jednośladem.

Chętnie ruszy w drogę

O jego rowerowych wyczynach głośno było także w miniony weekend, gdy w salach ratusza świętowano 101 urodziny najstarszego mieszkańca gminy Szubin. Co prawda Teofil Nadratowski nie próbował tym razem do Szubina jechać na dwóch kółkach, ale jak zapewniono gości urodzinowej gali - po podwórku nadal rowerem jeździ.

Chętnie przystał też na propozycję burmistrza Ignacego Pogodzińskiego, że za cztery lata, gdy gotowa będzie trasa S-5 w rejonie Smolnik, wsiądzie jeszcze na rower i ruszy w drogę. - Może wyczyn ten będzie miał okazję zobaczyć prezydent Bronisław Komorowski? - komentowano.

Bo na wniosek prezydenta Komorowskiego sędziwy jubilat odznaczony został w sobotę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Wręczyć odznaczenie przyjechał Waldemar Strzałkowski z Kancelarii Prezydenta RP.

Teofil Nadratowski otrzymał także marszałkowski medal Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis, jak również Medal Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Oba te odznaczenia wręczył w sobotę bohaterowi uroczystości wicemarszałek Edward Hartwich.

Były to kolejne odznaczenia w życiu pana Teofila, który - z racji swoich zasług wojennych - jest m.in. kawalerem Orderu Virtuti Militari. Jubilat urodził się 9 października 1909 roku w Osieczniku na Wołyniu (dziś Ukraina).

W roku 1939 jako żołnierz 27 dywizji wołyńskiej walczył na Pomorzu. A po powrocie do Osiecznika - w partyzantce AK. W lipcu 1944 r. został aresztowany i uwięziony w obozie w Majdanku, skąd po 6 tygodniach udało mu się uciec.

Razem prawie 70 lat

W 1941 poślubił Marię Nować, rocznik 1923 (w przyszłym roku minie 70 lat wspólnego pożycia). Tuż po wojnie razem z matką (ojciec pana Teofila zmarł na Wołyniu) jako repatrianci trafili do Kruszyna koło Brodnicy, potem już do Smolnik, gdzie mieszkają do dziś. Pan Teofil przed laty pracował w Gromadzkiej Radzie Narodowej, był agronomem, prowadził też własne gospodarstwo.

Państwo Nadratowscy wychowali szóstkę dzieci. Czterech synów i dwie córki. Doczekali 10 wnuków i sporej gromadki prawnuków. Wciąż, jak na swój wiek, są wyjątkowo zdrowi i aktywni. Mieszkają sami, obok dom ma syn z rodziną. - Dumą nas napawa życie naszego dziadka. Cieszymy się, że możemy z niego czerpać przykład - podkreślił podczas urodzinowej uroczystości jeden z wnuków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska