Szukasz mieszkania na studia? Miej się na baczności!

Córka pana Andrzeja niebawem rozpocznie studia. Wspólnie z rodzicami zdecydowała, że nie będzie mieszkać w akademiku, lecz na stancji. Szybko udało im się znaleźć, jak na początku sądzili, odpowiednie mieszkanie. - Właścicielka od razu zażądała od nas kaucji, wpłaciliśmy ją, bo nie przypuszczaliśmy, że będziemy przez to stratni - opowiada włocławianin.

W domu zaczęli przeglądać fora internetowe i z wielkim zdumieniem zobaczyli, że o wybranym przez nich mieszkaniu krąży w sieci wiele niepochlebnych opinii. - Córka dowiedziała się, że panujące tam warunki znacznie odbiegają od jej oczekiwań - mówi pan Andrzej. - Podobno w nocy nie ma ciepłej wody, a studentom w nauce przeszkadzają hałaśliwi współlokatorzy.

Włocławianie postanowili zrezygnować z tego lokum, jednak napotkali na przeszkody. Właściciele uznali bowiem, że nie muszą zwracać wpłaconej im przed kilkoma dniami kaucji. - To oszustwo! Skoro córka w tym mieszkaniu nawet się nie pojawiła, nie obciążyła ich żadnymi kosztami, dlaczego więc nie chcą oddać nam pieniędzy? - denerwuje się ojciec studentki.

Właściciel kwatery przekonuje zaś, że postąpił zgodnie z prawem. - Zarezerwowaliśmy dla tej pani to mieszkanie i lokal nadal na nią czeka- wyjaśnia. - Jeśli studentka rezygnuje, kaucja przepada, to przecież oczywiste! Musimy się jakoś zabezpieczać. Gdybyśmy tego nie robili, ponosilibyśmy straty!
Pan Andrzej jest jednak przekonany, że odmowa zwrotu kaucji jest bezprawnym wyciąganiem pieniędzy. Dlatego złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. - Ostrzegam wszystkich, którzy teraz szukają mieszkania, żeby nie postępowali pochopnie i dokładnie sprawdzili wszystko, zanim wpłacą jakąkolwiek zaliczkę!- dodaje.

To samo radzi włocławianom Krystyna Watkowska, miejski rzecznik konsumentów. Rzecznik wyjaśnia, że nie jest w stanie pomóc w podobnych przypadkach. O tym, kto ma rację może zdecydować jedynie sąd.