To właśnie las dostarczał naszym przodkom drewna na opał, był ostoją zwierzyny, która stanowiła najważniejszy element menu. - Nasi przodkowie potrafili jednak las szanować - dodaje nadleśniczy. - W naszych czasach jest z tym różnie - raz lepiej, raz gorzej. Dlatego też na naszej wystawie chcemy pokazać, jakie bogactwo kryją pałuckie lasy, i jak też nieprzemyślana działalność może to wszystko zniszczyć...
Szczególnie entuzjastycznie leśną ekspozycję odwiedzali najmłodsi goście biskupińskiego muzeum. Dla wielu była to pierwsza w życiu okazja do bliższego zobaczenia sowy, lisa, borsuka, jenota czy bobrów. Wypchane zwierzęta można było nawet dotknąć! Nie brakowało więc okrzyków zachwytu: Mamo!, Tato! Kolce jeża naprawdę kłują!
_Biskupińska ekspozycja to wspólne dzieło 5 nadleśnictw - Gołąbek, Bydgoszczy, Szubina, Inowrocławia oraz Woziwody. - _Największym problemem było dla nas przygotowanie pamiątki, którą można by rozdawać za darmo, a jednocześnie kojarzyłaby się z lasem. I tak stworzyliśmy nowy obyczaj - rozdawaliśmy przynoszące szczęście... szyszki. O tym, jak olbrzymie było zainteresowanie nimi niech świadczy fakt, iż co chwila trzeba było przywozić kolejne worki...
Dziś jeszcze nie wiadomo, jakie będą losy leśnego stoiska. Nadleśnictwo Gołąbki chciałoby zawrzeć umowę z Muzeum Archeologicznym w Biskupinie i eksponować bogactwo pałuckich lasów podczas całego sezonu turystycznego - od kwietnia do października.
Szyszki na szczęście
Michał Woźniak

Wizyta w leśnym stoisku nieodmiennie kończyła się zabraniem szyszki na szczęście. Znaleźli się i tacy, którzy chcieli za nie... zapłacić!
Turyści odwiedzający biskupiński Festyn Archeologiczny z dużym zainteresowaniem zwiedzali również stoisko... Lasów Państwowych. - Nasza obecność w Biskupinie nie powinna nikogo dziwić - twierdzi nadleśniczy z Gołąbków Franciszek Jacek Fiutak. - Los człowieka od najdawniejszych chwil związany był właśnie z lasem...