Wczoraj na półpiętrze klatki schodowej kościoła gimnazjalnego została odsłonięta tablica, którą przechowywał na pamiątkę działań wojennych Polaków na Zachodzie Kazimierz Manszewski. Był żołnierzem generała Andersa, który po wojnie wrócił w 1947 r. do Chojnic. - Jak wielu innych rozczarował się tym, co go czekało w kraju - mówił podczas uroczystości historyk Bogdan Kuffel. - Zamiast chodzić w glorii bohatera, musiał znosić szykany Urzędu Bezpieczeństwa.
Burmistrz Arseniusz Finster podkreślił, że dopiero teraz jest szansa na to, by przywrócić pamięć o tych ludziach. - Cieszę się, że tablica tutaj jest - mówił.
O krótką modlitwę za wszystkich zmarłych na froncie poprosił ks. proboszcz Jacek Dawidowski, a syn Kazimierza Manszewskiego Zenon dziękował za tę inicjatywę, dzięki której przetrwa pamięć o jego ojcu.
Tablica zrobiona z łusek pocisków nie jest sygnowana ani nazwiskiem, ani inicjałami jej twórcy. Nie wiadomo więc, kto ją wykonał i nie wiadomo, czy była unikatowym dziełem, czy też było ich więcej. - Ale ma niewątpliwie wartość artystyczną - podkreślał Krzysztof Rozpondek, profesor katedry ceramiki z Wrocławia, który dziś otwiera dwie swoje wystawy w tym miejscu - jedną poświęconą marszałkowi Piłsudskiemu, drugą - ceramice. - W skrótowej, ale bardzo przejrzystej formie pokazuje szlak bojowy polskich żołnierzy.
Można na niej zobaczyć polskie samoloty, które broniły nieba nad Anglią, i polskie okręty.
Czytaj e-wydanie »