MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice podziemnej fortecy

Marek Weckwerth
Czy odnalezione w bunkrach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego skarby kultury są jedynymi ukrytymi tam przez hitlerowców? Podziemne miasto jest jednym z najbardziej tajemniczych zakątków Polski.

     Turyści mogą poznać tylko niewielką jego część, która i tak robi niezwykłe wrażenie.
     Do podziemi wchodzę z grupą zwiedzających przez niewielki otwór w betonowej płycie. Niemcy chcieli obudować wejście potężnym bunkrem, zamaskować ziemią i obsadzić drzewami, tak jak widać to w sąsiednim obiekcie kryjącym wyjście (patrz zdjęcie). Nie zrobili tego, bo w 1938 r. Hitler wstrzymał kosztowną inwestycję. Uznał, że taktyka prowadzenia współczesnej wojny zmieniła się. Postawił na działania ofensywne. Sporo urządzeń przeniesiono na wybrzeże Atlantyku, w części kompleksu urządzono fabrykę zbrojeniową. W roku 1944 w obliczu ofensywy sowieckiej prace fortyfikacyjne wznowiono. Wiele jednak nie udało się zrobić. To, co pozostało do dziś i tak zapiera dech w piersiach. System fortyfikacji nazywał się Oder-Warthe-Bogen-Festungsfront (Rejon Umocniony Łuku Odry i Warty). Nam znany jest pod nazwą Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.
     Pętla Boryszyńska
     
Trasa turystyczna nazwana została - ze względu na bliskość wsi Boryszyn - Pętlą Boryszyńską. Niezwykła wędrówka prowadzi przez labirynt tuneli dawnej baterii pancernej nr 5. Stanowiska ogniowe chroniące wejścia na klatkę schodową i szyb windy wybudowano w potężnej żelbetowej studni o głębokości ok. 30 metrów. W środku panuje mrok, dlatego trzeba zabrać latarkę! Stała temperatura o każdej porze roku to zaledwie 7 stopni Celsjusza. Zapuszczający się w tajemnicze chodniki w październiku nie odczują zatem różnicy temperatur. Takie warunki są idealne dla nietoperzy, które zapadają tutaj w sen zimowy. Na trasie turystycznej możemy oglądać tylko pojedyncze ssaki uczepione co kilkanaście metrów ścian czy sufitu. Za to w bunkrze znajdującym się niedaleko zejścia do podziemi urządzono rezerwat "Nietoperek" będący siedliskiem milionów tych dziwnych stworzeń. Wróćmy jednak do historii, o której co krok opowiada przewodnik.
     Zamykanie bramy
     
Nasi historycy podkreślają, że ziemia lubuska była kluczem do królestwa polskiego. Po jej utracie Brandenburgia, a potem Prusy wbijały coraz większy klin w żywe ciało Polski. Po I wojnie światowej i zmianie granic Niemcy zdali sobie sprawę, że właśnie przez Bramę Lubuską (to geograficzna nazwa obniżenia terenu) wiedzie najkrótsza droga ze wschodu Europy do Berlina i należy ją zamknąć "stalowymi wrotami". Najbardziej obawiali się ofensywy Wojska Polskiego. Umocnienia miały się łączyć na północy z Wałem Pomorskim, na południu - z fortyfikacjami tzw. Linii Odry. Ostateczny plan fortyfikacji opracowano dopiero w 1935 r. Do roku 1938 powstało około 100 zespołów bojowych oraz prawie 90 urządzeń hydrotechnicznych w postaci kanałów i zbiorników wodnych, śluz, ruchomych i stałych mostów. Stanowiska bojowe połączone były korytarzami biegnącymi na głębokości od 25 do 50 metrów pod ziemią. Łączna długość korytarzy miała ok. 30 km.
     Podziemne miasto
     
Zwiedzający idą korytarzem głównym wzdłuż linii północ - południe. Niemcom można wiele zarzucić, ale nie to, że nie znali się na budownictwie. Po wydrążeniu podziemnych chodników w miękkich pokładach iłów, zabezpieczono je betonowymi ścianami o łukowym, niezwykle wytrzymałym sklepieniu. Beton zmieszano z włóknami szklanymi, co zapewniło wodoszczelność konstrukcji. I tak zostało do dziś. Woda zalega tylko na niewielkim odcinku podłogi. Rozlano ją celowo przed kilku laty aby zwiększyć wilgotności powietrza zimującym nietoperzom. Gdyby zaś wróg chciał zatopić korytarze, pomyślano o wydajnych odpływach grawitacyjnych, które też były ostatnią drogą ucieczki dla załogi. W niektórych miejscach sklepienie chodników jest cieńsze, aby w razie potrzeby można było je łatwo wysadzić w powietrze odcinając drogę atakującym. W potężnym podziemnym kompleksie zachowały się pomieszczenia magazynów, komór amunicyjnych, koszar, maszynowni i sanitariatów. Największe komory przeznaczono na stacje wąskotorowej kolei elektrycznej, która kursowała pomiędzy poszczególnymi jednostkami bojowymi. Niestety z całego wyposażenia podziemi (oświetlenie, wentylacja, telekomunikacja, silniki dieslowskie, akumulatorownie) nic się nie zachowało. Najcenniejsze rzeczy wywiozły wojska radzieckie, resztę rozszabrowała miejscowa ludność.
     Jedyna ofiara
     
W nocy z 29 na 30 stycznia 1945 r. oddziały 44 Brygady Pancernej Gwardii pod dowództwem pułkownika Gusakowskiego bez problemu pokonały betonowe zapory przeciwczołgowe, tzw. zęby smoka, w pobliżu Kalawy. Niemcy wzięli je za własne formacje, których przejazd zapowiedziano.
     - Aż nie chce się wierzyć, iż jedyną ofiarą "forsowania" MRU był radziecki kapitan. Ówczesna propaganda przypisała jego śmierć niemieckiemu snajperowi, ale najprawdopodobniej był to wypadek. Przejechał go czołg z czerwoną gwiazdą - wyjaśnia przewodnik.
     Co prawda Niemcy nie mogliby przeciwstawić sowieckim zagonom armat przeciwpancernych, ale przecież dysponowali potężnymi bunkrami (grubość ścian 1,5 m), których stalowe kopuły (grubość pancerza do 250 mm) wystawały nad ziemię. W kopułach znajdowały się stanowiska karabinów maszynowych, granatników i miotaczy ognia. Nie zrobili nic.
     Odnalezione skarby
     
Podziemia penetrował do końca lat 40. XX w. specjalny oddział radziecki do spraw zabezpieczania skarbów kultury. Major Siergiej Sidorow, historyk sztuki, napisał wiele lat później, że grupa znalazła pod ziemią doskonale zamaskowaną komorę, zamkniętą ze wszystkich stron litym betonem. Oficerowie radzieccy znaleźli w niej skarby kultury zrabowane z muzeów Warszawy, Krakowa, Poznania, pałacu w Wilanowie oraz z Gdańska. Były to stosy skrzyń, w których znajdowały się obrazy, grafiki, akwaforty i dzieła sztuki zdobniczej. Polscy robotnicy przymusowi wiedzieli, iż w styczniu 1945 r. jednostka specjalna SS ukrywała jakieś skrzynie w podziemiach. Wiadomo też, że w fortyfikacjach znajdowały się cztery pomieszczenia Tajnego Archiwum Państwowego Rzeszy oraz Muzeum Cesarza Fryderyka przeniesione z Poznania. Żadne ze wspomnianych pomieszczeń nie zostało zlokalizowane przez polskich poszukiwaczy skarbów i przygód, którzy przebijali się przez murowane ściany. Takie chodniki (zakończone ścianą z cegieł) prowadziły zwykle donikąd. Wybudowano je tylko po to, aby w przyszłości można je było przedłużyć. Znawcy tematu uważają, że Rosjanie mogli znaleźć więcej komór ze skarbami, a drogę do nich odcięli detonując materiały wybuchowe.
     Turyści oglądają te zawały. Indywidualna penetracja podziemi jest niebezpieczna. Nie dość, że w labiryncie można zabłądzić, to zniszczone odcinki grożą zawaleniem. Mówi się też o zapadniach oraz innych pułapkach znajdujących się w odległych miejscach, które miały chronić obiekt przed intruzami.
     Pogrzebane pomysły
     
Umocnienia pozostawały zapomniane do połowy lat osiemdziesiątych. Wtedy narodziła się koncepcja składowania tam odpadów radioaktywnych z kilku planowanych polskich elektrowni jądrowych. Ekolodzy zorganizowali protesty. Rozgłos spowodował, że do podziemi zaczęli zjeżdżać poszukiwacze przygód. Rysunki na ścianach to głównie ich dzieło (patrz zdjęcie). Ostatecznie "atomowe pomysły" zarzucono, a podziemia skomunalizowano. Obecnie zarządza nimi agencja "Pro Nature". W 1998 roku MRU wspólnie z Wieliczką zaliczono do "atrakcji turystycznych świata". Agencja otrzymała też prestiżową nagrodę UKFiT za najciekawszą inicjatywę turystyczną w Polsce.
     Do końca października
     
Na przejście trasy standardowej trzeba zarezerwować 2 godziny, nieco dłuższej - 3 godziny. Sezon turystyczny trwa od 1 kwietnia do 31 października, codziennie oprócz poniedziałków w godz. 10.00 - 16.00. Najłatwiej można tam dojechać drogą Poznań - Berlin zjeżdżając z obwodnicy Świebodzina w prawo na Lubrze i Staropole. W Mostkach możemy zobaczyć zniszczony pancerwerk 669 wchodzący w skład grupy warownej "Lietzmann". W lasach między Lubrzą a Staropolem znajdują się ruiny schronów grupy warownej "K

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska