Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice poligonu w Wierzchucinie w Borach Tucholskich

BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA [email protected] tel. 52396 69 35
Inscenizacja na poligonie Heidekraut, czyli Wrzos, ma już swoich wiernych fanów. W tym roku organizatorzy zamierzają zaskoczyć widzów rozmachem imprezy, bo choć jak twierdzą, Krojant nie przebiją, to mogą z nimi konkurować.
Inscenizacja na poligonie Heidekraut, czyli Wrzos, ma już swoich wiernych fanów. W tym roku organizatorzy zamierzają zaskoczyć widzów rozmachem imprezy, bo choć jak twierdzą, Krojant nie przebiją, to mogą z nimi konkurować. nadesłane
Niewiele jest miejsc, w których historia tak mocno zaznaczyła swój ślad. Dziś poznajemy jedno z nich - poligon w Wierzchucinie.
Tak wygląda krater uderzeniowy po V2, czyli cudownej broni Adolfa Hitlera
Tak wygląda krater uderzeniowy po V2, czyli cudownej broni Adolfa Hitlera nadesłane

Tak wygląda krater uderzeniowy po V2, czyli cudownej broni Adolfa Hitlera
(fot. nadesłane)

O rakietach V-1 i V-2, najbardziej tajemniczej broni Hitlera, napisano już tomy. Po latach archeolodzy odkrywają tajemnice poligonu w Wierzchucinie w Borach Tucholskich. A mieszkańcy mają nadzieję, że uda się go zamienić na turystyczny produkt.

Pierwszy w historii rakietowy pocisk batalistyczny skonstruowany przez zespół niemieckich konstruktorów pod kierunkiem Wernhera von Brauna był jedną z najbardziej strzeżonych tajemnic II wojny światowej. Rozwiązanie jego zagadki stało się sprawą honoru nie tylko polskiego wywiadu, ale także wywiadów państw koalicji. Po bombardowaniach ośrodka rakietowego w Peenemunde na wyspie Uznam poligon doświadczalny przeniesiono do Blizny, a później w Bory Tucholskie.

Znane i nieznane

O ile historia powstania Wunderwaffe oraz dzieje poligonu w Bliźnie, a także zdobycie niemal pełnego egzemplarza V-2, który spadł pod Sarnakami nad Bugiem, zostały doskonale opisane, m.in. przez Michała Wojewódzkiego w jednej z najbardziej znanych pozycji "Akcja V-1, V-2", to losy poligonu Heidekraut w Borach nie doczekały się jeszcze monografii.

Wszyscy wiedzą, ale...

- Poligon w Wierzchucinie? Tam nic nie ma - machali ręką mieszkańcy i historycy. Bo o tym, że Niemcy przeprowadzali w Wierzchucinie doświadczenia, ludzie wiedzieli od lat. Znane są relacje m.in. miejscowego nauczyciela czy nielicznych żyjących jeszcze świadków, a ślady po kraterach, gdzie lądowały pociski, które nie trafiły do celu, widoczne są gołym okiem.

Badania z prawdziwego zdarzenia zaczęły się w 2012 roku. Wyniki archeologicznego rekonesansu przeprowadzonego przez Roberta Grochowskiego są sensacyjne. - Tak naprawdę to dopiero początek badań - zastrzega Robert Grochowski, archeolog i członek Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w kujawsko-pomorskim. - Objęliśmy nimi 917 hektarów położonych w Nadleśnictwie Zamrzenica.

Ziemianki i celty

Niestety, nie udało się dokładnie wyznaczyć granic, więc nadal nie znajdują potwierdzenia pogłoski, że jest to jeden z największych poligonów doświadczalnych II wojny światowej. - Jeśli chodzi o takie stwierdzenia, byłbym bardzo ostrożny - mówi Grochowski. - W czasie badań zinwentaryzowaliśmy 242 obiekty i podzieliliśmy je na kilka typów.

W Wierzchucinie odnaleziono pozostałości 62 ziemianek mieszkalnych dla szeregowców i niższej kadry, bo oficerowie byli zakwaterowani w murowanych budynkach w pobliskich miejscowościach. Poza tym na terenie poligonu znajduje się 9 okrągłych półziemianek o dużych średnicach, sięgających siedmiu, a nawet dziewięciu metrów, tak zwanych celt fińskich, wzmocnionych belkami i dyktą obsypaną ziemią. Wewnątrz znajdował się piecyk, wokół którego skupiali się żołnierze. Poza tym odnaleziono także 69 prostokątnych ukryć dla pojazdów. - Chodziło o to, żeby każdy samochód wojskowy był zabezpieczony przed ewentualnymi odłamkami - wyjaśnia Grochowski. - Jeden z krótszych boków służył za wjazd, a dokonywano tego po ukośnej rampie.

Każdy typ pojazdu miał swoje ukrycia, były więc także lekkie wiaty i miejsca dla motocykli. Dla żołnierzy przeznaczone były trzy szczeliny przeciwlotnicze, a także okopy, których pozostałości również odnaleziono. - Przy rampie kolejowej znaleźliśmy także dwa relikty bocznicy. Rakiety dostarczano do stacji Wierzchucin, a potem dalej bocznicą kolejową wybudowaną na potrzeby poligonu - dodaje Grochowski.

Odnaleziono także stanowiska strzeleckie i miejsca dla potężnych lawet, prawdopodobnie przeznaczone na pojazdy z rakietami. Rowy przeciwpożarowe, a także obrony lotniczej, wykopy z wałami, miejsce po namiocie warsztatowym oraz hipotetyczne pola startowe czy stanowiska ogniowe to nie wszystko.

Nie zawsze rakiety trafiały w cel, bo na terenie poligonu odnaleziono także dziewięć kraterów uderzeniowych o średnicy 18 i głębokości pięciu metrów. - Daje to obraz i skalę siły uderzenia - dodaje Grochowski. - Dwa kratery znajdują się kilkadziesiąt metrów od największego obozu mieszkalnego, możemy więc przypuszczać, że doszło tam do tragedii.

Przeprowadzone na przełomie maja i czerwca 2012 roku badania były finansowane ze środków wojewódzkiego konserwatora zabytków w Toruniu. Jak podkreśla Grochowski, są wyłącznie powierzchniowe, a ich kontynuowanie uzależnione jest od finansów. - Powiem uczciwie, jestem tylko archeologiem i nie jestem w stanie wyczerpująco opracować poligonu, bo tu potrzebne są badania interdyscyplinarne, z udziałem specjalistów różnych dziedzin, m.in. wojskowości - dodaje Grochowski.

Co kryje ziemia?

A miejsce aż prosi się o to, bo tak naprawdę nie wiadomo, co znajduje się tam w ziemi. Na razie historię poligonu przybliża inscenizacja historyczna o Poligonie Heidekraut. - Jej pomysł zrodził się w kuluarach konferencji "Najciekawsze epizody II wojny światowej w Borach Tucholskich" jesienią 2009 r. w Tucholi - mówi Bartek Puchowski ze stowarzyszenia Światło. - Konferencję wspólnie przygotowały wówczas Stowarzyszenie na rzecz Ocalenia Śladów Przeszłości w Gminie Cekcyn "Światło", Stowarzyszenie Mieszkańców i Miłośników Piły nad Brdą "Buko" oraz Fundacja "Chcę Poznać Moją Wieś" z Mukrza. Uczestnicy konferencji wyrazili zainteresowanie spotkaniem się tym razem w plenerze, na miejscu dawnego poligonu. Taka była geneza.

W sierpniu 2011 r. po raz pierwszy inscenizacja została zorganizowana na boisku w Wierzchucinie.

- Zainteresowanie nią przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Przed samą inscenizacją wystąpili prelegenci: Robert Grochowski opowiedział o Wrześniu 1939 w Borach Tucholskich, a Wojciech Mąka o budowie i procedurze startowej rakiety V-2, a także o historii poligonu "Heidekraut" - dodaje Puchowski.

W sierpniu 2012 r. imprezę powtórzono. - W tym roku na inscenizację pozyskaliśmy już dofinansowanie z gminy Cekcyn oraz Urzędu Marszałkowskiego - mówi Puchowski. - Będzie to największa z dotychczasowych imprez. Nigdy nie będziemy Krojantami, nie mamy zresztą aż takich ambicji, ale na przyjazd tysiąca czy nawet więcej widzów będziemy przygotowani.

Poza tym udało się przejąć wieżę ciśnień w Wierzchucinie, gdzie w przyszłości ma się znaleźć ekspozycja poświęcona poligonowi Heidekraut, czyli Wrzos. - Archeologia powinna iść w parze z życiem, dlatego myślę, że w tym miejscu idealnym rozwiązaniem byłby skansen historyczny - dodaje Grochowski. - Byłby to przy okazji produkt turystyczny, który przyciągnąłby ludzi w Bory. Wielkich zakładów przemysłowych nigdy tam przecież nie będzie, a obsługa ruchu turystycznego może przynieść utrzymanie.

Czy poligon dostanie drugie życie, przekonamy się wkrótce.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska