- Syn zadzwonił do mnie przestraszony. Mówił że chłopak, który siedział w celi obok, zaraził się świńską grypą i zmarł – opowiada matka mężczyzny, który odbywa karę w więzieniu w Sierakowie Śląskim. – Ten chłopak był podobno codziennie dowożony do pracy w ubojni w Opolu. Źle się czuł, w końcu stan się pogorszył. Zawieźli go do szpitala, ale nie udało się mu pomóc.
Opolanka obawia się, że wirusem mogli zakazić się również inni więźniowie. - Syn mówił mi, że jest chory. Żyję w stresie, bo nie wiem, czy to zwykła grypa, czy może też jakaś śmiertelna odmiana. Syn opowiadał, że celę, w której siedział tamten chłopak zdezynfekowali specjalnymi lampami, ale nikt im nic nie mówi. Osoby, które z nim pracowały podobno nie pojechały do pracy, ale konkretów nie znamy – mówi rozżalona kobieta. – Mój syn nie jest żadnym wielkim przestępcą. Trafił do więzienia, bo nie zapłacił mandatów. Nie chciałabym, żeby pobyt tam przypłacił życiem.
Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Opolu, pod który podlega zakład karny w Sierakowie Śląskim, potwierdza śmierć więźnia, ale nie chce ujawnić, kiedy doszło do zdarzenia, ani czy zarażenie miało związek z wykonywaną przez mężczyznę pracą w Opolu.
- Niezwłocznie przeprowadzono czynności mające na celu ustalenie czy inni skazani lub funkcjonariusze Służby Więziennej są zagrożeni. Ustalono, że nie ma takiego ryzyka - informuje kpt. Katarzyna Idziorek z OISW w Opolu. - Obecnie trwają czynności wyjaśniające okoliczności zgonu skazanego. Po ich zakończeniu możliwe będzie udzielenie szczegółowych informacji.
Sytuacje, gdy choroba zakaźna kończy się śmiercią muszą zostać zgłoszone sanepidowi. - Potwierdzam, że mieliśmy ostatnio taki przypadek. W minionych kilku latach na terenie naszego powiatu był to jedyny odnotowany przez nas zgon z powodu grypy - mówi Katarzyna Kanoza, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Strzelcach Opolskich. - W 2009 roku pojawił się nowy szczep grypy AH1N1, czyli tzw. świńska grypa. W tej chwili on jest traktowany jak zwykła grypa sezonowa.
Istnieje prawdopodobieństwo, że zgłoszony w strzeleckim sanepidzie przypadek, to sprawa więźnia z Sierakowa. Służba więzienna podaje jednak za mało danych, aby można było to potwierdzić. Pytamy więc w sanepidzie, czy współwięźniowie i obsługa więzienia mogli zakazić się wirusem od chorego.
- Każdy organizm ma inną odporność, ale nie zawsze kontakt z chorym spowoduje zachorowanie - wyjaśnia Katarzyna Kanoza. - Nawet, gdyby do zakażenia doszło, to przebieg choroby nie musi być tak ciężki. Sytuacje, gdy grypa doprowadza do śmierci należą do rzadkości.
ZGNILIZNA I PADLINA. Czy jest problem z jakością polskiego mięsa?