
Krok nr 8: Polska - Serbia 3:0. Biało-czerwoni musieli wygrać, by zapewnić sobie awans. Uczynili to w znakomitym stylu, rozbijając rywali, pozwalając im zdobyć tylko 47 "małych punktów". Po tym meczu pojawiły się opinie, że Serbowie celowo odpuścili, bo w kolejnej fazie chcieli za rywali słabszych Polaków niż silniejszych Francuzów. Kolejne spotkanie pokazało jak bardzo się mylili...

Mecz nr 9: Polska - Serbia 3:0. Nie minęły cztery dni, a obie ekipy spotkały się w trzeciej fazie turnieju. I znowu Polacy pokonali rywali. Tym razem nie tak pewnie jak wcześniej. Dwa sety wygrali na przewagi, a w trzecim dominowali już wyraźnie. Serbowie, mimo porażki z biało-czerwonymi, po wcześniejszym zwycięstwie nad Włochami byli pewni awansu do półfinałów. Polaków czekał następnego dnia najważniejszy sprawdzian.

Mecz nr 10: Polska - Włochy 2:3. Biało-czerwonym, by być w czołowej czwórce, potrzebny był jeden wygrany set. Polacy nie zostawili rywalom żadnych złudzeń i rozbili ich do 14. Potem trener Vital Heynen wpuścił zmienników, którzy toczyli zacięty bój z rywalami, przegrywając dopiero w tie breaku.

Krok nr 11: Polska - USA 3:2. Najbardziej dramatyczny mecz całego turnieju i najdłuższy. Amerykanie grali we Włoszech kapitalnie i zmiatali kolejnych rywali. Porażka z Brazylią w ostatniej fazie grupowej nie miała zanego znaczenia, bo grali zmiennicy. Polacy weszli w mecz kapitalnie i wygrali pierwszego seta do 20. W kolejnym biało-czerwoni byli gorsi w końcówce, kiedy mieli problemy z przyjęciem zagrywki oraz wyprowadzeniem ataków i w sumie przegrali do 20. W trzecim Polacy długo przegrywali, ale doszli rywala (22:22), ale w końcówce znowu byli gorsi. Z kolei w czwartym secie końcówkę rozstrzygnęli Polacy dzięki świetnej grze Michała Kubiaka (na pierwszym planie). Tie break to był popis biało-czerwonych i Bartosza Kurka (w głębi). Polacy prowadzili 6:1 oraz 10:4 i stało się jasne, że zagrają w finale.