Pani Aurelia Liwińska z Torunia jest najstarszą mieszkanką Torunia, a jednocześnie jedną z najstarszych mieszkanek województwa i kraju. W środę 24 lipca skończyła 107 lat.
Urodziny pani Aurelii - przedstawiciele władz miasta i regionu pospieszyli z życzeniami
Na zorganizowaną w toruńskiej restauracji uroczystość rodzinną przybyli tego dnia także przedstawiciele władz regionu i Torunia. Szacowna Jubilatka odebrała życzenia od marszałka województwa Piotra Całbeckiego i władz miasta.
- Zdrowia, pogody ducha oraz niesłabnącej energii, która inspiruje nas wszystkich do aktywności i zaangażowania. Niech każdy dzień przynosi Pani radość i satysfakcję - takie życzenia pani Aurelii przekazał marszałek Piotr Całbecki.
- Wielce Szanowna Pani, Czcigodna Jubilatko, uprzejmie proszę o przyjęcie serdecznych gratulacji i życzeń z okazji 107. urodzin. Jest mi niezmiernie miło, że mogę Pani okazać urodzinowe życzliwości jako najstarszej mieszkance Torunia. Czynię to z olbrzymim szacunkiem i czcią wobec Pani wieloletniego, życiowego doświadczenia. Z uznaniem odbieram to, że Pani tegoroczne urodziny stały się okazją zarówno do radosnego spojrzenia na wszystkie etapy Pani życia, jak i wywołały w najbliższym kręgu rodzinnym ogrom sympatii wobec ukochanej i najlepszej na świecie Mamy, Babci, Prababci i Praprababci. Dołączam do tego rodzinnego środowiska i wraz z nim okazuję Pani należne honory. Także dla mnie jest Pani inspirującą torunianką, gdy publicznie zaświadcza Pani o znaczeniu pogodnego i radosnego charakteru oraz zgodności wszystkich chwil z niezmienną zasadą: „Śmiej się z ludźmi, płacz tylko w ukryciu, bądź lekki w tańcu, ale nigdy w życiu”. Życzę Pani dużo radości oraz oddanej opieki ze strony najbliższych i przyjaciół. Niech Pani nie brakuje zdrowia, by jak najdłużej cieszyć nas swoją obecnością i być wśród torunian ostoją trwałych wartości. Pozdrawiam Panią oraz wszystkich gości urodzinowych uroczystości. Wszystkiego najlepszego, Pani Aurelio! - napisał z kolei w liście okolicznościowym prezydent Torunia Paweł Gulewski.
List ten Jubilatce przekazała Dagmara Zielińska, wiceprezydent Torunia. Oczywiście, ze strony obu urzędów popłynęły nie tylko serdeczne słowa, ale i piękne kwiaty. Pani Aurelia Liwińska natomiast znów zaskoczyła wszystkich kondycją, pogodą ducha i elegancją.
Od Wołynia do Torunia, czyli historia życia pani Aurelii Liwińskiej
Pani Aurelia urodziła się w 24 lipca 1917 roku w majątku Kołbanie na Wołyniu w patriotycznej, polskiej rodzinie. Była piątym dzieckiem Aliny z Kurowskich i Mariana Zaleskiego herbu „Dołęga”. Wychowywała się w środowisku wielokulturowym, wielowyznaniowym.
Już jako trzyletnia dziewczynka przeżyła utratę ukochanego ojca, który został zamordowany podczas wojny polsko-bolszewickiej, w sierpniu 1920 r., została więc półsierotą. W kolejnych latach otrzymała staranne wykształcenie: skończyła szkołę podstawową, gimnazjum i pensję dla panien.

Radosny okres jej młodości został przerwany przez wybuch II wojny światowej, okupację sowiecką, a później niemiecką. Przeżywała więc gehennę dwóch niewoli: sowieckiej i niemieckiej. Jako dwudziestokilkuletnia dziewczyna dzieliła wyjątkowo dramatyczny los polskich rówieśników. W 1943 roku przeżyła rzeź wołyńską, dalsze lata spędziła w Generalnej Guberni wraz z matką i dwójką dzieci, którymi się opiekowały.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Aż do upadku Powstania Warszawskiego przebywała w Kobyłce pod Warszawą. Po zakończeniu II wojny światowej układała życia na nowo. Zamieszkała w Iwicznej, gdzie poznała przyszłego męża - Czesława Liwińskiego, który powrócił z niewoli niemieckiej.
Pani Aurelia opowiada, że po śmierci matki mężczyzna przyszedł do niej i powiedział wprost: „Pani nie ma nikogo, ja wróciłem z niewoli niemieckiej. Może połączymy swoje losy i pójdziemy dalej?” Ślub wzięli 26 grudnia 1945 roku i razem przeżyli 53 lata!
Tym sposobem w 1946 roku już z mężem Czesławem Liwińskim nasza bohaterka osiedliła się w miejscowości Okonek. Małżonkowie doczekali się czworga dzieci oraz dziesięciorga wnucząt, kilkunastu prawnucząt. Po śmierci męża w 1998 roku zamieszkała z córką w Toruniu. Jak wspomnieliśmy, cztery lata temu pani aurelia miała już takze pierwszego praprawnuka.
Pani Aurelia zawsze była osobą niezwykle żywotną, pogodną i radosną. Powtarzała, że gdy człowiek jest smutny, to jest nielubiany, nie ma przyjaciół. Wyznaje zasadę: „Śmiej się z ludźmi, płacz tylko w ukryciu; bądź lekki w tańcu, ale nigdy w życiu”. Jeśli chodzi o codzienne nawyki, to... przez długie lata naleweczki nie odmawiała. Zawsze lubiła też spacery (teraz to trudniejsze).
Warto podkreślić, że najstarsza torunianka zawsze też była i jest osobą tolerancyjna, o otwartym umyśle. Przez całe życie przyświecała jej zasada, że istota człowieczeństwa zawiera się z zbiorze właściwości moralnych i etycznych - niezależnych od koloru skóry, przekonań politycznych, narodowości czy wyznania religijnego.
- Do dziś też mama zainteresowana jest tym wszystkim, co dzieje się na świecie, w kraju, w jej najbliższym otoczeniu. Śledzi informacje i dyskutuje, gdy tylko jest w formie - podkreśla pani Maria, córka opiekująca się seniorką w Toruniu.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
