Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak wyglądały przedświąteczne zakupy w w Inowrocławiu w latach 60. XX wieku

Piotr Strachanowski
Ulica Królowej Jadwigi na fot. z 1967 r. Pierwszy z lewej to słynny bar mleczny, potem kolejno: drogeryjno-perfumeryjna „Uroda”, włókiennicza „Czesanka” i Dom Odzieżowy „Elegant”
Ulica Królowej Jadwigi na fot. z 1967 r. Pierwszy z lewej to słynny bar mleczny, potem kolejno: drogeryjno-perfumeryjna „Uroda”, włókiennicza „Czesanka” i Dom Odzieżowy „Elegant” Ze zbiorów autora
A kiedy zbliżał się czas wiadomy, do portu w Gdyni płynęły statki, wioząc z bratniej Kuby banany, pomarańcze i cytryny… Przypomnijmy, jak wyglądały przedświąteczne zakupy w Inowrocławiu w latach 60. ub. wieku.

Tak w każdym razie w latach 60. przeszłego wieku triumfalnie wieścił Dziennik Telewizyjny i donosiły gazety z głównym organem partyjnym „Trybuną Ludu” na czele. Jednakowoż radosne te nadzieje często rozmijały się z rzeczywistością, bo statki dziwnych na wzburzonych morzach opóźnień doznawały i do Gdyni już po Bożym Narodzeniu wpływały, albo też w ogóle z kursu zbaczając w ogóle tam nie docierały.

Więcej witaminy!

Cytrusy to w rzeczy samej wielkie było utrapienie dla Władysława Gomułki, bowiem nasz przywódca lansował prosty styl życia i konsumpcji. Gomułka zatem, odpór fanaberiom dając, zachęcał obywateli do spożywania kiszonej kapusty, która - jak nauka dowiodła - miała więcej witamin niż cytryny. I sekretarz wierzył w kapustę i trudno było się z jego argumentacją nie zgodzić. Wszelako społeczeństwo wydziwiało, że i owszem, kapusta jest smaczna, pożywna, ale jak tu jej dodać do herbaty zamiast cytryny?

Na polowaniu!
Inowrocław miał za Gomułki kilka sklepów, gdzie z większym prawdopodobieństwem można było upolować atrakcyjne towary. Przy Solankowej to były „Delikatesy” z oddzielnymi stoiskami: tu alkohole, tam wędliny, obok herbaty i niekiedy kawa (stał tam młynek elektryczny i na życzenie klienta mielono ziarna!), dalej też słodycze.

Po te ostatnie chętniej zaglądano do „Wedla” na „Królówkę”. Popularny był „Wawel” (dalej, w stronę Dworcowej), a i „Goplaną” (na „Złotym Rogu”) nikt przy zdrowych zmysłach konsumenckich pozostając nie pogardzał. Nie było jednak tak, że się tam szło i się kupowało. Jak coś „rzucili”, to zaraz formowała się kolejka po horyzont. Do „Delikatesów”, żeby sytuację opanować, wpuszczano partiami po 10-20 osób. Gdy gorączka narastała, personel wzywał na ratunek MO, a funkcjonariusze uprzejmie łagodną perswazją tonowali emocje.

Pod choinkę…

A prezenty pod choinkę? Tylko wspomnę o marzeniach młodych inowrocławian. Byłem w tej grupie i miarodajnie zaświadczam, że w całym mieście nie istniało nic piękniejszego i bardziej pożądanego niż „Krasnoludek” przy Solankowej pod numerem 3.

„Krasnoludek” miał dwa działy. Ten z lalkami i misiaczkami raczej omijaliśmy, ale ten wypełniony pudełkami gier planszowych, piłkami, wozami strażackimi, drewnianymi klockami, blaszanymi czołgami i innym najprzedniejszym dobrem czciliśmy w niemym zachwycie. Młodziankowie bardziej w latach posunięci optowali za składnicą harcerską przy Paderewskiego bądź za sklepem sportowym przy „Królówce”.

Upominków wypatrywali też dorośli. No i każdy coś tam w końcu dostał, ale to były - przypominam - zgrzebne lata 60. Aby ówczesną skalę dobrobytu niedowiarkom uzmysłowić, wymownie tylko wspomnę, że „Społem” w centralnym punkcie tejże „Królówki” prowadziło punkty zaciągania oczek w pończochach i skarpetach oraz napełniania tuszem wkładów do długopisów. Wielki był popyt na te usługi…

Jak być fit po świętach? Agnieszka Kaczorowska zdradza swoje sposoby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska