Od lat nie było tak zagmatwanej sytuacji na dole ekstraligowej tabeli. Zwykle scenariusz był prosty: mimo ambitnych chęci beniaminek obrywał po uszach i w okolicach dziesiątej kolejki był już najpoważniejszym kandydatem do degradacji. Czasami w rywalizację zamieszana była jeszcze jedna drużyna, a już rzadko więcej.
Ten sezon jest wyjątkowy. Na pięć kolejek przed końcem nawet czwarty Włókniarz Częstochowa nie może spać spokojnie, ma tylko 4 punkty więcej od ostatniej Unii Leszno. Niestety, w gronie potencjalnych spadkowiczów solidnie umocowane są dwie drużyny z Pomorza i Kujaw, które borykają się ze swoimi problemami: GKM z brakiem kontuzjowanego lidera, Apatora z krachem formy sprzętowej praktycznie wszystkich zawodników. Dla kibiców z Torunia i Grudziądza szykują się nerwowe tygodnie, a każdy jeden punkt może okazać się na wagę złota w końcowej tabeli sezonu zasadniczego.
Wybraliśmy kilka kluczowych meczów, których wyniki mogą w największym stopniu zadecydować o układzie na dole tabeli PGE Ekstraligi.
GKM Grudziądz - Betard Wrocław (5 lipca)
Tym meczem GKM może uciec przeznaczeniu. Grudziądzanie mają bardzo trudny terminarz, na własnym torze pojawią się tylko dwa razy i to w starciach z drugą oraz trzecią siłą PGE Ekstraligi. Stawiamy na możliwą niespodziankę z wrocławianami, których GKM pokonał u siebie w dwóch z ostatnich trzech meczów.
Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno (7 lipca)
Oba nasze kluby powinny raczej ściskać kciuki za gości. Dla Falubazu to największa szansa na punkty aż do meczu z Apatorem w ostatniej kolejce. Porażka postawiłaby beniaminka w bardzo trudnej sytuacji, bo potem będzie się mierzył z czołówką PGE Ekstraligi. Bardzo mocna u siebie Unia może natomiast wygrać wszystkie trzy mecze na Smoku, więc porażka w Zielonej Górze aż tak wiele nie będzie kosztować tę drużynę.
Unia Leszno - GKM Grudziądz (21 lipca)
Unia dysponuje w tej chwili chyba najmocniejszym atutem własnego toru w całej ekstralidze, jest niesamowicie skonsolidowana i zbudowana rozgromieniem „Aniołów”. A już pod taśmę powoli podjeżdża Janusz Kołodziej... Grudziądzanie nie mają jednak wyjścia. Muszą szukać punktów w Lesznie, a ich ewentualna wygrana może zepchnąć Unię do I ligi.
Apator Toruń - Włókniarz Częstochowa (28 lipca)
To może być najważniejszy mecz Apatora w tym sezonie, jeśli wcześniej nie uda się wygrać z Motorem i obronić bonusu we Wrocławiu. Częstochowianie to zespół kameleon w tym sezonie i 28 lipca wcale nie musi być w lepszej sytuacji od „Aniołów”. Z najbardziej prawdopodobnego układu meczów wynika, że wygrana Apatora z Włókniarzem powinna zapewnić nie tylko utrzymanie, ale i awans do play off. Sytuacja jest jednak tak skomplikowana, że z kolei przegrana może zepchnąć toruński zespół na ostatnie miejsce. A Włókniarz na Motoarenie potrafi jeździć bardzo skutecznie...
Apator Toruń - GKM Grudziądz (4 sierpnia)
Nie można wykluczyć, że to właśnie derby Pomorza wyłonią spadkowicza w tym sezonie. Dla gospodarzy to zdecydowanie największa szansa na ligowe zwycięstwo do końca sezonu zasadniczego i także przy okazji punkt bonusowy. W Grudziądzu GKM wygrał, ale jedynie 47:43. Co ciekawe, taki sam ciężar gatunkowy miał mecz tych drużyn na Motoarenie w 2019 i wtedy to GKM był górą.
