Wypadek był pozorowany, bo lepiej uczyć się pierwszej pomocy podczas ćwiczeń niż prawdziwego zdarzenia. Wypadek przy udziale sześciu pojazdów - pięciu samochodów i jednego motocykla oraz wyciekające paliwo i pijany kierowca - czy można wyobrazić sobie gorszy scenariusz? A do tego jeden z kierowców zamiast wzywać pomoc i oznaczyć miejsce wypadku, tak żeby nikt tam nie wjechał, filmuje wszystko telefonem komórkowym. Na szczęście do akcji wkracza profesjonalna grupa ratownicza, która opanowuje sytuację.
- Chcieliśmy uczulić i pokazać, że w takich sytuacjach trzeba działać - mówi ks. Wojciech Trapkowski, opiekun jedynej w Polsce Parafialnej Grupy Ratowników Medycznych, która powstała w Śliwicach w grudniu 2006 r. z inicjatywy ks. Trapkowskiego. Przy okazji przypominano o bezpieczeństwie jazdy i dostosowania prędkości do warunków jazdy, a pieszym o noszeniu odblasków i latarek.
- Byłem kapelanem strażaków i przekonałem się, że wiele osób podczas wypadku mogłoby przeżyć, gdyby ludzie wiedzieli, jak mają udzielić pomocy - dodaje ks. Trapkowski. - Pokazy mają na celu uczenie podstawowych zasad postępowania w przypadku uczestnictwa w jakimkolwiek wypadku zagrażającym życiu. Jest to również okazja, aby pokazać obserwatorom, jak się mają zachować.