Aranżacja stanęła na Rynku Nowomiejskim pod koniec sierpnia br. To dzieło pary poznańskich artystów - Karola Furyka i Małgorzaty Więcławskiej. Odsłonięciu towarzyszył koncert muzyki filmowej. Do Torunia zawitał m.in. Jerzy Hoffman, reżyser "Prawa i Pięści" który powstawał w naszym mieście. Instalacja nie była jednak gotowa na odsłonięcie.
- To była prowizorka - twierdzi prof. Witold Chmielewski z Wydziału Sztuk Pięknych UMK. - Płyta pod instalacją stała na drewnianych podkładkach, a wózek był przykryty tandetnym plastikiem, który śmierdział jeszcze żywicą. Po wielkim i nadętym otwarciu zaczęto naprawiać aranżację. To przypomina żywcem epokę gierkowską.
Atrapa z żywicy
Kilka dni po odsłonięciu aranżacji, gdy spadł pierwszy deszcz, na wózku pojawiła się rdza. Magistrat tłumaczył, że był to zamierzony efekt, a instalacja została pomalowana specjalną farbą imitującą rdzę. Później wózkiem zainteresowali się chuligani. Zdewastowali jego "wyposażenie". Ostatecznie zniknęło ono z aranżacji.
Od kilku tygodni piesi mogą oglądać puste wnętrze aranżacji i kłębiące się tam kable. Okazuje się, że pokrywa była tylko atrapą. Artyści mieli zamontować wewnątrz aranżacji pozytywkę grającą jeden z motywów z "Prawa i Pięści". Nie zrobili tego na czas. Zaproponowali tymczasową pokrywę z żywicy. Zastąpi ją odlew ze szlachetnego metalu.
- Artyści podali mi już szósty termin ukończenia prac - mówi Andrzej Szmak, dyrektor Toruńskiego Centrum Miasta. - Mają problem z pozytywką. Twierdzą, że to skomplikowane urządzenie, które nie może być podatne na uszkodzenia. Mieli czas do 29 sierpnia. Poinformowałem ich, że jeszcze chwila, a kary umowne zjedzą ich honorarium. Teraz mówią, że wszystko będzie gotowe do końca tygodnia.
Jak na razie artyści otrzymali 13 tys. zł zaliczki. Za całość miasto zapłaci ok. 65 tys. zł.
- Czy jest panu wstyd za tę instalację? - pytam.
- Wstyd?! - odpowiada Szmak. - Ale niby za co?! Mam się wstydzić za społeczność Torunia, że w ciągu trzech dni wózek był dwa razy zdewastowany. Artyści dwa dni przez odsłonięciem poinformowali, że na wózku pojawi się atrapa, która zniknie po zamontowaniu pozytywki. Nie było mowy o przesuwaniu koncertu.
Wózek z alarmem
Miasto zamontuje kamerę obejmującą tę pierzeję placu. Instalacja będzie wyposażona w alarm. Z napisów na tablicy znikną też rdzawe napisy. - Zaciera to czytelność - mówi Szmak. - Korbka do nakręcania pozytywki zostanie umieszczona w młynku do kawy, czyli jednym z elementów wyposażenia wózka.
Według Chmielewskiego instalacja powinna zniknąć. - To słaby projekt artystyczny - uważa profesor. - Upór, aby ten wózek pozostał jest denerwujący. Obecny wygląd wózka to obraz stanu toruńskiej kultury traktowanej przez urzędników. Nie można opierać promocji miasta na kiczu i tandecie. To brak szacunku dla torunian.
Traktuje się nas jako niewykształconych półinteligentów, którzy nie mają żadnej wrażliwości i poczucia tożsamości.