
Taniec, góry i pluszowe misie. Emilia Andrysiak wie, że w życiu warto realizować swoje pasje
Emilia Andrysiak (z lewej), bydgoszczanka, swój czas dzieli między studia i zajęcia taneczne z dziećmi. Jest na trzecim roku choreografii i technik tańca na Akademii Muzycznej w Łodzi. - Trudno powiedzieć, jak to wszystko się zaczęło. Chyba już w brzuchu mamy – śmieje się.
Gdy była małą dziewczynką, lubiła przyglądać się, jak mama prowadzi zajęcia. Potem „uczyła” tańca misie i lalki. Z czasem, już na poważnie, weszła w rolę choreografa i jak mówi, w tej pracy się spełnia.

Taniec, góry i pluszowe misie. Emilia Andrysiak wie, że w życiu warto realizować swoje pasje
Mama Emilii to Enia Rożankowska (na zdjęciu), choreograf bydgoskiego Pałacu Młodzieży. Już od najmłodszych lat zabierała swoją córkę na zajęcia, które prowadziła. - Emilka bardzo szybko „łapała” wszystko, co było związane z tańcem – wspomina Enia Rożankowska. - Przypatrywała się moim zajęciom, a potem powtarzała je ze swoimi misiami, lalkami, a nawet kasztanami.
Mała Emilka szybko się uczyła, a jej mama doszła do wniosku, że nie można zmarnować takiego talentu. Dlatego też wybór padł na szkołę muzyczną w Bydgoszczy. - Pierwszy stopień ukończyłam na fortepianie, drugi na rytmice. Dokładnie w tej samej szkole, co mama i w tej samej kolejności. Nawet miałyśmy kilku tych samych nauczycieli – opowiada Emilia.
- Dałam Emilce wolną rękę – dodaje mama. - Chciałam, żeby
sama wybrała swoją drogę.

Taniec, góry i pluszowe misie. Emilia Andrysiak wie, że w życiu warto realizować swoje pasje
Dziś obie panie nie wyobrażają sobie życia bez tańca. Emilia prowadzi zajęcia z dziećmi w Szkole Tańca ECHO Art oraz w Pałacu Młodzieży.
- Praca daje mi wielką satysfakcję – mówi. - Sprawia mi radość, że mogę pracować z dziećmi w różnym wieku – od 3 do 12 lat i mam z nimi dobry kontakt. Ucząc je układów tanecznych, kształtuję w nich poczucie, że taniec w zespole to ogromna odpowiedzialność.
Emilia układała pierwsze choreografie jeszcze jako uczennica szkoły muzycznej. Teraz oprócz prowadzenia zajęć przygotowuje się również do dyplomowego spektaklu tanecznego. - Przeważnie najpierw szukam tematu choreografii, aby nie było to tańczenie „o niczym”. Potem znajduję muzykę, wymyślam ruch. A czasami jest odwrotnie – najpierw słyszę muzykę i wtedy wpadam na pomysł i temat choreografii - mówi.

Taniec, góry i pluszowe misie. Emilia Andrysiak wie, że w życiu warto realizować swoje pasje
Emilia chętnie korzysta z doświadczeń mamy. - Razem pracujemy podczas wakacji i ferii, gdy wyjeżdżamy z grupami tanecznymi z Pałacu – mówią panie. - Co roku czekamy na nasz ukochany Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem. Jest tam fantastyczna atmosfera, ludzie są życzliwi i chętnie dzielą się swoim doświadczeniem. Kochamy ten festiwal szaleńczo. Jest dla nas inspiracją. Poza tym obie uwielbiamy góry i to o każdej porze roku. Morze nas tak nie pociąga, a jeśli już, to poza sezonem. Zimą jeździmy na nartach, ja na zjazdowych, a mama na biegówkach. Nie umiemy leniuchować i leżeć na plaży.
Relaksem dla mamy i córki są również… robótki ręczne. Ta umiejętność w rodzinie przechodzi z pokolenia na pokolenie. - W ubiegłym roku zrobiłam na Wielkanoc króliczki. Na Boże Narodzenie – reniferki dla dzieci z zespołu. Szyłam zabawki nawet, gdy jechałam pociągiem z Łodzi do Bydgoszczy, bo chciałam ze wszystkim zdążyć - opowiada Emilia.