
Taniec, góry i pluszowe misie. Emilia Andrysiak wie, że w życiu warto realizować swoje pasje
Sporo trudu wymagało również przygotowanie choreografii na jubileusz pracy artystycznej Eni Rożankowskiej. Emilia postanowiła, że zrobi mamie niespodziankę. - Powiedziałam, że zatańczę solówkę, oczywiście z moją choreografią Mama przytaknęła - śmieje się Emilia. - W rzeczywistości razem z dziewczynami z zespołu z DMT przygotowałyśmy wspólny występ do mojej choreografii. Najtrudniejsze było utrzymanie wszystkiego w tajemnicy tak, aby mama nie domyśliła się niczego.
- Dałam się wkręcić mojej córce – żartuje Enia. - Ale było to niesamowite przeżycie. Do dziś się wzruszam, gdy przypomnę sobie ten występ. Była to choreografia w której wykorzystane zostały moje „powiedzonka”. Na przykład, gdy na zajęciach ktoś pyta mnie, czy ma tańczyć od początku, ja mówię: a od końca umiesz? I właśnie takie kwestie dziewczyny wplotły w układ taneczny. Na zakończenie ustawiły „z siebie” napis „Enia”. Ten układ był największym prezentem, jaki kiedykolwiek dostałam.

Taniec, góry i pluszowe misie. Emilia Andrysiak wie, że w życiu warto realizować swoje pasje
Choreografia na jubileusz mamy była idealna, jak wszystko nad czym pracują Enia i Emilia. Obie są perfekcjonistkami.
- Na studiach też nie umiem odpuścić - mówi Emilia. Wszystko musi być dopracowane w każdym szczególe. Myślę, że odziedziczyłam tę cechę po mamie, ale duże znaczenie miała też szkoła muzyczna. Tam ceni się takie wartości.

Taniec, góry i pluszowe misie. Emilia Andrysiak wie, że w życiu warto realizować swoje pasje
Obie są też optymistkami. - Szklanka jest u nas do połowy pełna – śmieją się. Lubią zwiedzać świat, kochają Włochy. Z powodu licznych wyjazdów nie mogą sobie pozwolić na domowego zwierzaka, choć zwierzęta kochają bardzo. Także te pluszowe, dlatego w ich domu mieszka około 340 misiów – w różnych „rozmiarach”. Misie mieszkają w specjalnych walizkach i wszystkie obowiązkowo stawiają się na wystawie w Pałacu Młodzieży z okazji Światowego Dnia Pluszowego Misia. To wielka frajda dla wszystkich dzieci, które odwiedzają Pałac.
Najważniejszy jest Misiu Pysiu. Towarzyszy Emilii od dzieciństwa. Wszędzie z nią jeździł, a nawet zdawał egzaminy. - Misiu Pysiu jest członkiem naszej rodziny. Siada z nami do Wigilii, a w przyszłym roku będziemy mu chyba musiały wyprawić osiemnastkę – żartują Enia i Emilia.
Misiu Pysiu przetrwał konkurencję – ślimaki z dzieciństwa, którym Emilia urządzała wyścigi i ślimaka Lucy, który mieszkał w akwarium. Lucy znacznie bardziej ujęła za serce domowników niż rybka, która jakoś nie zadomowiła się w akwarium. Przypominała trochę złotą rybkę, ale nie spełniała trzech życzeń jak w bajce. -
Gdyby jednak miała je spełniać, mogłaby sprawić, żebyśmy zamieszkały w górach – dopowiadają mama i córka. - Jesteśmy w stanie zrezygnować z dwóch pozostałych życzeń, bo góry to nasza największa miłość, oczywiście obok tańca.