Jak już pisaliśmy, przedstawiciele Energetycznego Centrum z Radomia podsuwali klientom umowy do podpisania. - Wkrótce przychodziły do nas kolejne dokumenty, choćby obowiązkowe ubezpieczenie, żądano też pieniędzy za wycofanie się z umowy. W efekcie było drożej niż taniej - skarżyli się nam mieszkańcy regionu.
Przeczytaj: Prąd podrożeje. 4,86 procent więcej za energię w Enei, a 5,18 procent w Enerdze
Sprawą zajął się UOKiK. - Z sygnałów, które otrzymaliśmy, wynika, że w przypadku zawarcia kontraktu ze spółką, konsumenci nie otrzymywali formularza o odstąpieniu od umowy - twierdzi Małgorzata Cieloch, rzecznik urzędu. - Tymczasem zgodnie z prawem klienci, którzy zawierają umowę dotyczącą dostarczania energii elektrycznej, poza lokalem przedsiębiorcy, mają prawo wycofać się z niej w ciągu 10 dni. Obowiązkiem firmy jest poinformowanie ich o tym i wręczenie odpowiedniego druku.
Czytaj również: Rachunki za prąd i gaz. Zużywamy o połowę mniej niż płacimy. Skąd biorą się horrendalne kwoty?
Wątpliwości UOKiK wzbudziło również zastrzeganie przez Energetyczne Centrum wzorca umownego, że w razie przekroczenia terminu zapłaty za usługi, spółka może obciążyć konsumenta różnymi kosztami, np. 30 zł za wysłanie wezwania do uregulowania rachunku.
- W przypadku stwierdzenia nieuczciwych praktyk, przedsiębiorca zapłaci karę w wysokości do 10 procent rocznego przychodu - podsumowuje Cieloch.
