FLESZ - Nowy groźniejszy kleszcz dotarł do Polski
Daniel M. już na początku procesu chciał dobrowolnie poddać się karze więzienia w zawieszeniu. Sąd odrzucił jednak jego wniosek. Uznał, że ze względu na charakter i okoliczności przestępstwa wyrok zostanie ogłoszony po przeprowadzeniu procesu.
Bo wył i szczekał
Mężczyzna przed sądem próbował się usprawiedliwiać. - Ja ten czyn popełniłem nie dlatego, że sprawiło mi to przyjemność, ale znalazłem się w takiej sytuacji, że nie wiedziałem co z Łatkiem zrobić - mówił przed sądem oskarżony 40-latek.
Pies wielkości labradora od kilku lat przebywał u rodziny M. z Lisiej Góry. Łatkiem, bo tak się wabił pies, opiekowała się głównie żona Daniela M. Gdy wiosną wyprowadziła się razem z dziećmi z domu, 40-latek nie chciał się nim zajmować. Przekonywał, że pracował przez większą część dnia i nie miał czasu żeby go nakarmić. Opowiadał, że pies szczekał i wył, a on tego nie mógł wytrzymać.
- Nie wiedziałem co z nim zrobić. Pytałem sąsiadów, czy by go nie wzięli. Nawet swojego kierownika w pracy zapytałem, czy nie ma jakiegoś ośrodka dla zwierząt, gdzie mógłbym go oddać. On powiedział, że Lisia Góra nie ma podpisanej umowy z takim ośrodkiem, gdzie można byłoby coś takiego zrobić - zeznawał Daniel M.
Pomysł, aby uśmiercić psa miała mu podsunąć babcia, która też narzekała na szczekanie Łatka. Daniel M. twierdzi, że tylko raz uderzył psa obuchem siekiery.
Budujący wyrok
Zwierzę zakopał na posesji, w pobliżu bukszpanów. W październiku zniknięciem psa zainteresowała się żona mężczyzny, która wróciła do domu. Początkowo Daniel M. nie chciał się przyznać co zrobił. W końcu jednak wyjawił prawdę, a żona zgłosiła sprawę na policję. 40-latek wskazał wtedy miejsce zakopania zwierzęcia.
Ostatecznie sąd skazał mieszkańca Lisiej Góry na pół roku więzienia. 40-latek otrzymał również trzyletni zakaz posiadania psów a także musi zapłacić tysiąc złotych na rzecz OTOZ Animals w Tarnowie.
- Jest bardzo budujące, że zapadł wyrok bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad zwierzętami. Sądy zaczynają dostrzegać, że zwierzę to nie rzecz. W tym przypadku sąd nie dał też wiary we wszystko, co mówił sprawca, bo pies na pewno umierał w męczarniach - podkreśla Dorota Lewicka, z tarnowskiego inspektoratu OTOZ Animals.
- Najlepsze miejsca na grzybobranie w okolicy Tarnowa [TOP 10]
- Tak wyglądał Tarnów, kiedy był stolicą województwa DUŻO ZDJĘĆ
- Nowe zdjęcia w Google Street View? Sprawdź, może jesteś na którymś!
- Znani tarnowianie i VIP-y z regionu jako... kobiety
- Najlepsi lekarze ginekolodzy w Tarnowie. Kogo polecają pacjentki?
