
Przy każdym montażu scenografii na wyjazdach pracuje kilka, kilkanaście osób.

Zdarzają się wyjazdowe wpadki? - Niekiedy tak, to w końcu spore przedsięwzięcie logistyczne. Czasem coś nie zagra - mówi Waldemar Gracz, kierownik techniczny teatru. - Ostatnio na przykład transport scenografii przegapił część kostiumów. W okolicach Gniezna kierowca dostał telefon, że musi zawracać, bo trzeba je zabrać.

- Kiedyś mieliśmy też dość trudną sytuację w Szwajcarii. Okazało się, że w dniu, w którym miała być przewożona scenografia jest święto narodowe i po mieście nie mogą jeździć duże pojazdy ciężarowe. Musieliśmy więc na miejscu wynająć mniejsze samochody dostawcze i przewozić elementy scenografii partiami - opowiada Gracz.

- Była też sytuacja, bodajże w Krakowie, gdy musieliśmy część scenografii przybić gwoździami do podłogi. Okazało się jednak, że tam podłoga jest... betonowa.