Euro 2020. Z powodu pandemii tylko dwa stadiony (Budapeszt, Kopenhaga) wypełniły się po brzegi kibicami. Mimo ograniczonej liczby widzów nie udało się uniknąć incydentów - w tym także incydentów potencjalnie groźnych. Na murawę wbiegano i na murawie lądowano. Stewardów wykiwali żądni wrażeń pochłaniacze złotego trunku, aktywiści czy osoby spełniające rolę żywej reklamy. Oto sceny, o których UEFA wolałaby zapomnieć.
AFP/East News
Euro 2020. Z powodu pandemii tylko dwa stadiony (Budapeszt, Kopenhaga) wypełniły się po brzegi kibicami. Mimo ograniczonej liczby widzów nie udało się uniknąć incydentów - w tym także incydentów potencjalnie groźnych.
Na murawę wbiegano i na murawie lądowano. Stewardów wykiwali żądni wrażeń pochłaniacze złotego trunku, aktywiści czy osoby spełniające rolę żywej reklamy. Oto sceny, o których UEFA wolałaby zapomnieć.