Pięć lat temu przyjechała z Gdańska do Górzna. W pięknym zakątku kupiła dom. Wolna już od codziennych trosk o dzieci i wnuki, w pełni mogła się poświęcić swoim niezliczonym zainteresowaniom.
Katarzyna Nowakowska pasjonuje się zbieraniem roślin leczniczych i sporządzaniem z nich zdrowotnych mikstur. Uwielbia codzienne wędrówki po miasteczku i okolicach. Maluje obrazy i zbiera stare, ciekawe dokumenty rodzinne. Masę ich odziedziczyła po nieżyjącym już ojcu, Józefie. Był nieprzeciętnie ciekawym życia, doskonale zorganizowanym człowiekiem. Prowadził rodzinny dziennik, pisał nawet
awangardowe wiersze,
uprawiał ogród. Kiedy chwilami brakowało konkretnego zajęcia - stawiał pasjanse...
Córka, Katarzyna postanowiła w jakimś sensie kontynuować dzieło ojca. Uznała, że nagromadzenie tak wielkiej ilości pamiątek rodzinnych domaga się ich usystematyzowania i uwiecznienia.
Parę lat temu przyszedł pomysł sporządzenia drzewa genealogicznego, na którym chronologicznie zostaną opracowane główne i boczne gałęzie rodowe ze strony ojca i matki. Na jednej ze ścian pokoju zawisła duża, oprawiona w drewniane ramy tablica. Na tęczowym tle jawi się najprawdziwsze "drzewo" pokryte płatkami kory.
Na gałęziach
znajdują się fotografie członków rodziny poczynając od tych, bardzo wiekowych, (sięgających nawet XVII w.) pradziadów, ciotek, wujów, stryjów, kuzynów, szwagrów i ich potomków, po najmłodsze, wkraczające dopiero w dorosłe życie pokolenie. Drzewo genealogiczne cały czas jest uzupełniane, choć białych plam na nim coraz mniej.
Aby zdobyć materiały potrzebne do tworzenia drzewa pani Nowakowska musi jeździć po Polsce, po niezliczonych urzędach, parafiach i członkach rodziny. Temu zajęciu poświęca
dwa miesiące w roku,
czerwiec i wrzesień.
- Jeśli dowiem się, że gdzieś w Polsce znajduje się ważny dla mnie dokument czy zdjęcia, gotowa jestem pojechać dosłownie wszędzie, choć takie wyprawy bywają męczące i dość kosztowne. Trzeba szperać w papierach urzędniczych, parafialnych i całe szczęście, że te instytucje podchodzą do mojej pasji z dużym zrozumieniem i życzliwością. Z kolei jeżdżąc po rodzinie mam niepowtarzalną okazję do poznawania osób, z którymi być może w innych okolicznościach nie dane by było się spotkać - opowiada Katarzyna Nowakowska.
Cieszy ją każdy zdobyty dokument, choć wie, że niektórym takie hobby może się wydać dość dziwne. Taka, jak mówi, zabawa potrafi niezmiernie wciągnąć i dać wiele satysfakcji. Szkoda, że większość rodziny nie jest jej hobby zainteresowana.
- _Kiedy jadę do jakiejś wytypowanej miejscowości rozmawiam z władzami miasta, urzędnikami czy tubylcami. Wówczas na przykład dowiaduję się, że w tym miejscu urodziła się moja babcia i jej rodzeństwo.
_Szukam
też jej domu rodzinnego czy pomnika, pod którym dziadek oświadczał się babci. Robię zdjęcia i opisuję je. Bywa, że docieram do starych zdjęć rodzinnych, na których znajduje się wiele osób, ich imion prawie nikt nie pamięta. Wtedy zaczyna się poszukiwanie ludzi, którzy potrafią je zidentyfikować. To hobby oprócz innych zainteresowań świetnie wypełnia mi każdy dzień. Absolutnie nie wyobrażam sobie jak można się nudzić i siedzieć bezczynnie w domu. Uważam, że każdy, jeśli tylko zechce potrafi znaleźć sobie jakąś pasję w życiu - kończy opowieść pani Katarzyna.
