Ten dramat, o którym do dziś wśród mieszkańców podwłoc-ławskiej wsi krążą opowieści, rozegrał się rankiem 6 stycznia 1945 r. Kilka dni wcześniej w Telążnej Leśnej zjawiło się trzech rosyjskich partyzantów. Schronili się w zagrodzie rodziny Józefa i Stanisławy Migdalskich - rodziców ośmiorga dzieci. Niemieccy szpiedzy donieśli o tym fakcie miejscowym żandarmom.
Akcja pacyfikacyjna rozpoczęła się 6 stycznia ok. godz. 5.00. Obok żandarmów wzięli w niej udział żołnierze niemieccy - w sumie 8 samochodów. Podpalili stodołę, w której przebywali partyzanci i pozostałe zabudowania w zagrodzie. Zabili bagnetami najmłodszego syna Migdalskich, a ich samych wraz ze starszym synem Zygmuntem i jeszcze jednym mieszkańcem Telążnej zawieźli do gestapowskiego więzienia we Włocławku. Ciała zamordowanych Migdalskich odnale- ziono w czerwcu 1945 r. w lesie między Włocławkiem a Wieńcem.
O tragedii sprzed 60 lat przypomina w Telążnej Leśnej tablica postawiona w miejscu, gdzie była zagroda Migdalskich. Dziś kwiaty złożą tam m.in. Władysław Ku-biak, wicemarszałek województwa oraz Ewa Braszkiewicz, wójt gm. Włocławek.**
Telążna pamięta...
(p)
Dziś mija dokładnie 60 lat od tragicznych wydarzeń we wsi Telążna Leśna, w wyniku których śmierć z rąk hitlerowców ponieśli Józef i Stanisława Migdalscy oraz ich dwaj synowie.