Pani Ania opowiada zdenerwowana. - Przechodziłam z dzieckiem przez przejście dla pieszych przy ul. Grudziądzkiej. Miałam zielone światło, więc szłam spokojnie, a tu nagle wjeżdża samochód; w ostatniej chwili uciekłam.
Kobieta zdążyła jednak spisać numery rejestracyjne auta, bo postanowiła, że nie popuści piratowi drogowemu.
- Zadzwoniłam pod numer 112, ale nikt nie podnosił tam słuchawki. Wykręciłam więc 997 - to samo. Po co jest ten numer? To skandal, że nie można skontaktować się z policją. Ręce opadają. A gdyby faktycznie stało się coś złego? - pani Ania nie może powstrzymać emocji.
Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy policji mówi: - Na numerze 112 są cztery linie, wygląda na to, że w tym momencie wszystkie były zajęte. Pani nie dodzwoniła się też pod 997, bo obsługiwany jest przez te same linie. W takiej sytuacji pozostaje poczekać i próbować raz jeszcze.
Pani rzecznik zaznacza jednak, że zdarzenie, które spotkało naszą Czytelniczkę można zgłosić w dogodnej chwili w komendzie policji.
- Wystarczą zeznania kobiety i spisany przez nią numer telefonu - zapewnia.
KOMENTARZ
W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia czekać się nie da - każda chwila jest ważna.