Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telekomunikacja szuka guza. Młodzi torunianie wpadają na przezroczyste budki

Magdalena Stremplewska
fot. Lech Kamiński
- To cud, że żadne dziecko nie straciło tu oka - denerwują się rodzice kilkulatków. Ich niepokój budzą kabiny telefoniczne w centrum miasta. - Trzeba poprawić tę konstrukcję - mówią.

Przedszkolaki maszerujące ulicami Starówki nie mają lekko. O zderzenie ze skrzydłem budki telefonicznej Telekomunikacji Polskiej nietrudno. Przeźroczysta konstrukcja jest umieszczona na wysokości dziecięcych głów. Nasz fotoreporter w ciągu dziesięciu minut udokumentował kilkanaście wypadków przy aparacie stojącym obok pręgierza-osiołka na rogu ulic Szerokiej i Żeglarskiej.

Rodzice się martwią

Problem widzą przede wszystkim rodzice maluchów. - W takim tłumie jak na Szerokiej, a do tego w trakcie tego okropnego remontu nie sposób zauważyć taką budkę - mówi Paulina Kowalik, mama pięciolatka. Kobieta przyznaje, że jej synowi już kilka razy nie udało się wyminąć takiej przeszkody. - Kto wpadł na pomysł, żeby ustawić takie pudła w tak ruchliwych miejscach - denerwuje się mama trzyletniej Kasi. - Do tego to po prostu jest nieestetyczne. Te kabiny zawsze są brudne, ze śladami brudnych dłoni. Granatowe, montowane na wyższych słupach i dużo mniejsze daszki były lepsze.
Maria Piechocka, rzeczniczka Telekomunikacji Polskiej przyznaje, że do firmy napływa sporo głosów niezadowolonych mieszkańców wielu miast.

TP SA się stara

Rozwiązanie problemu ma być dodatkowe oznaczenie półbudek. - Na każdej z nich pojawiły się jaskrawe, pionowe listwy, dzięki czemu są lepiej widoczne - mówi Piechocka. Rzeczniczka dodaje, że konstrukcje są zgodne z technicznymi normami, a dzięki temu, że są przezroczyste, idealnie wtapiają się w otoczenie, zwłaszcza w zabytkowych częściach miast.

- To eksperymentowanie na dzieciach i niepełnosprawnych - komentuje sprawę Bogdan Białkowski, założyciel i były prezes toruńskiego Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niewidomych i Słabowidzących im. Wandy Szuman. Jego zdaniem budki telefoniczne TP SA są niebezpieczne. - Dwa pomarańczowe paseczki nic nie dają. Takie konstrukcje powinny być jaskrawe i dobrze widoczne. Tak jak dawne kopuły czy żółte budki. Dobrym pomysłem byłoby umieszczanie aparatów telefonicznych we wnękach, na wzór bankomatów. Oczywiście, pod warunkiem, że doprowadzi do nich solidne oznakowanie, uwzględniające także potrzeby osób niedowidzących - mówi Białkowski.

Będzie lepiej?

- Planujemy wprowadzenie kolejnych rozwiązań, które mają poprawić sytuację. Jaskrawe paski pojawią się także na dolnych i górnych krawędziach oraz po przekątnej każdego skrzydła, a pod kabinami będą instalowane podłogi, dzięki którym dzieci i niepełnosprawni będą mogli zlokalizować telefon - zapewnia Maria Piechocka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska