Spotkał się z uczniami szkół ponadgimnazjalnych w Żninie i w Piechcinie. Byliśmy w piechcińskim Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. Na sali kilkudziesięciu młodych ludzi. Przed nimi ubrany w skóry facet z długimi włosami i z gitarą. Gdy kończył karierę w Oddziale Zamkniętym, ich jeszcze nie było na świecie. Wiedzą jednak kim jest. Podchodzą do niego. Zbierają autografy.
Szczerość za szczerość
Młodzież początkowo nieufnie wpatruje się w faceta, który ma im mówić o skutkach uzależnień. Początkowo na sali panuje szmer. Są śmiechy, głośne rozmowy. Z czasem sala wycisza się niemal całkowicie. Dawno już piechcińska młodzież nie słuchała z takim zaangażowaniem. Docenia szczerość.
Po sali krąży pierwsza płyta Oddziału Zamkniętego. Jary opowiada. Opowieści przeplata piosenkami. Dziś już może śpiewać.
Oddział Zamknięty założył w 1979 roku. Prowadził bardzo intensywne życie. Wspólnie z kolegami nie stronili od alkoholu, narkotyków i papierosów, częstych balang. Po sześciu latach musiał odejść z zespołu. Stracił głos. Przez 15 lat żył w ciszy. To jeden z wielu efektów jego wcześniejszego stylu życia.
Jestem uzależniony
W tym roku zespół ma już 25 lat. Gra, ale już bez niego. Jary początkowo myślał o zorganizowaniu jubileuszu. - Do tego, żeby zorganizować taki jubileusz, trzeba być trzeźwym, a w tym zespole brakuje trzeźwej głowy. Nie będzie więc wspólnego koncertu.
_Jest uzależniony. - Nie wstydzę się o tym mówić. Choć nie jest to dla mnie łatwe. Dla mnie to jest choroba. Od 6 lat jest wolny od chemii. Od 4 lat nie pali. Ma dwoje dzieci. - _Zrobię wszystko, żeby nigdy nie zobaczyły mnie w takim stanie, w jakim często bywałem przed laty - _mówi "Jary". - _Jestem jednym z tych, którym się udało z tego wyjść. Na palcach jednej ręki mogę policzyć znajomych, którzy z tego wyszli. Inni nadal piją, biorą, wszystko się im zaczyna walić. Wielu już nie żyje, a wielu ciężko na tą śmierć pracuje.
**_Spłaca dług
Teraz Jary jeździ po Polsce i spotyka się z młodymi ludźmi. Mówi o często błędnie interpretowanej wolności, której brakuje odpowiedzialności za życie swoje i ludzi bliskich. Zdaje sobie sprawę, że gdy pijany lub naćpany wchodził na scenę, dawał przykład ówczesnej młodzieży, zły przykład. Być może wielu poszło w jego ślady. Teraz można powiedzieć, że spłaca zaciągnięty w przeszłości dług. - _Nikomu jednak nie będę mówił: nie pij, nie pal, zmawiaj paciorek, chodź do szkoły. Nie mam prawa nikomu mówić, jak ma żyć.
Terapia legendą rocka
Tekst i fot. Dariusz Nawrocki

Jary jeździ po Polsce i spotyka się z młodymi ludźmi. Mówi o często błędnie interpretowanej wolności, której brakuje odpowiedzialności za życie swoje i bliskich.
Kto lepiej powie młodzieży o skutkach nadużywania alkoholu, brania narkotyków niż człowiek, który będąc na "szczycie" spadł z niego przez dragi. Powiat żniński odwiedził Krzysztof Jaryczewski, żywa legenda Oddziału Zamkniętego.