To byłoby spore wydarzenie, bo Tina Charles jest gwiazdą pierwszej wielkości. 24-letnia środkowa od 2010 jest kluczową reprezentantką USA, ma w dorobku mistrzostwo świata i złoto na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. W ostatnim sezonie WNBA miała statystyki na poziomie 18 pkt i 10 zbiórek.
- To taki Leo Messi koszykówki kobiecej, według mnie, najlepsza zawodniczka świata. Zarabia rocznie zapewne tyle, ile wynosi cały budżet naszego klubu - przyznaje Elmedin Omanić. - Fajnie byłoby ją zobaczyć w akcji, choć i bez niej Wiśła ma mnóstwo znakomitych koszykarek i będzie faworytem - podkreśla szkoleniowiec.
Występ Amerykanki będzie się zapewne ważył do ostatnich godzin, ale jest na to duża szansa. Tina Charles miała dotrzeć do Polski na początku tygodnia, ale jej plany storpedował huragan Sandy, przez który odwołano większość lotów do Europy. Taka jest przynajmniej oficjalna wersja, choć kibice plotkują, że gwiazda miała po prostu kontrakt w Krakowie od 1 listopada.
Charles miała do Polski wylecieć do Polski w czwartek, ale jak ponformowała na twitterze, lot z lotniska JFK w Nowym Jorku ponownie został odwołany. W Krakowie tracą powoli optymizm i klubowy portal Wisły Can Pack wczoraj nie wykluczył, że na debiut gwiazdy trzeba będzie jeszcze poczekać.
Kibice w Krakowie zaczynają tracić cierpliwość, ale dla Energi to dobra wiadomość. Rosną szansę, że dziś (godz. 18.00) "Katarzynki", jako pierwszy zespół w Polsce w tym sezonie, pokonają Wisłę.