Dziś na inowrocławskim Rynku rozpoczęła się dwudniowa wystawa kampanii "Tiry na tory". Jeszcze jutro w godzinach 12-19 można porozmawiać z aktywistami, przeczytać broszury i poznać intencje projektu. Ze względu na przykuwające uwagę obrazki i hasła, ekspozycja wzbudza duże zainteresowanie mieszkańców miasta.
Celem akcji prowadzonej przez Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) w Łodzi jest zapobieganie tworzeniu się setek dziur i kolein na drogach, powodowanych przez potężne ciężarówki. W konsekwencji drogi naszego kraju mają stać się bardziej bezpieczne. Skąd na to pieniądze? Rozwiązaniem są fundusze unijne.
Inowrocławskiej wystawie towarzyszy zbiórka podpisów pod petycją do premiera w sprawie zmian polskiej polityki transportu. Chodzi o znaczne ograniczenie ruchu ciężarówek na drogach i modernizację szlaków kolejowych. A więc "Tiry na tory". - Przyłączyłam się do akcji, gdyż chcę mieszkać w cichym, spokojnym mieście i oddychać czystym powietrzem, a nie zatruwanym przez tiry - mówi "Pomorskiej" inowrocławianka Barbara Kubicka.
- Zawitaliśmy do Inowrocławia, ponieważ jest to jedno z miast, które borykają się z poważnym problemem uciążliwych tirów. W najbliższym czasie odwiedzimy również Toruń i Bydgoszcz - informuje Przemysław Stańczak, koordynator projektu "Tiry na tory".
Według działaczy (INSPRO, kluczem do przeniesienia transportu towarów na kolej jest poprawa stanu infrastruktury kolejowej i wyrównanie konkurencji między transportem drogowym a kolejowym. W ten sposób moglibyśmy dołączyć do takich państw jak Szwajcaria, Niemcy, Francja czy Czechy, w których tiry lub ich naczepy są przewożone koleją.
Dla lepszego zobrazowania - jeden 40-tonowy tir niszczy drogę w takim stopniu, jak 163 840 samochodów osobowych!...
Czytaj e-wydanie »