Po serii porażek ze Stoczniowcem Gdańsk i Podhalem Nowy Targ mało kto spodziewał się, że TKH odniesie sukces w meczu z wiceliderem - Cracovią. Zaledwie pięciuset widzów zasiadło na trybunach Tor-Toru, ale ci którzy się wybrali nie żałowali. "Stalowe Pierniki" rozpoczęły z animuszem i już w 6. minucie Jarosław Dołęga pokonał Rafała Radziszewskiego. Minęły zaledwie 54 sekundy a gospodarze cieszyli się po raz drugi, po celnym uderzeniu Milana Furo. Słowak jeszcze raz wpisał się na listę strzelców w I tercji gdy w 13 . minucie podwyższył na 3:0. A że Dołęga nie chciał być od niego gorszy, to 33. sekundy później zdobył swoją drugą bramkę, a TKH sensacyjnie gromił ekipę selekcjonera kadry Rudolfa Rohaczka 4:0. Tuż przed przerwą pierwsze trafienie dla gości zaliczył Ondrej Prokop.
Kiedy w drugiej części gry Paweł Kozendra zdobył drugą bramkę dla "Pasów" wydawało się, że drużyna wicelidera rozpocznie skuteczną pogoń. Tak się jednak nie stało, bo Arkadiusz Marmurowicz wykończył składną akcję Wojciecha Milana i Jacka Dzięgiela i "Stalowe Pierniki" prowadziły już 5:2.
TKH TORUŃ - CRACOVIA 6:4 (4:1, 1:1, 1:2)
TKH TORUŃ - CRACOVIA 6:4 (4:1, 1:1, 1:2)
Bramki: Dołęga 2 (6, 14), Furo 2 (7, 13), Marmurowicz (34), Chrzanowski (59) oraz Prokop 2 (20, 60), Kozendra (31), Laszkiewicz (47).
Sędziował: Leszek Więckowski (Warszawa).
Widzów: 300
TKH ThyssenKrupp Energostal: Wawrzkiewicz - Koseda, Kłys, Vercik, Ambruz, Furo - Chrzanowski, Dąbkowski, Bomastek, Proszkiewicz, Dołęga - Sokół, Piotrowski, Milan, Dziegiel, Marmurowicz - Dalke, Suchomski.
Nerwy Milana
Trzecia tercja rozpoczęła się źle dla miejscowych. Rudolf Vercik za uderzenie kijem Daniela Galanta otrzymał karę meczu, a jego koledzy aż przez pięć minut grali w osłabieniu. Torunianie umiejętnie bronili się przez większość czasu, ale Cracovia w końcu założyła zamek i Daniel Laszkiewicz (były gracz TKH) zmusił Wawrzkiewicza do kapitulacji. W tym momencie w poczynania TKH wkradła się nerwowość. Milan Furo za dyskusję z sędzią otrzymał karę 10 minut, a po chwili gdy w niewybredny sposób skomentował jego decyzję, został odesłany do szatni. Na dwie minuty przed końcem spotkania rywale wycofali bramkarza, ale ten manewr się nie powiódł, krążek przechwycił Łukasz Chrzanowski i podwyższył na 6:3, przesądzając o sukcesie TKH. Gdy torunianie czekali na końcową syrenę Prokop jeszcze raz pokonał "Wahę" ustalając wynik na 6:4.
- Cieszymy się z tej wygranej, bo w końcu przełamaliśmy czarną serię i wreszcie udało nam się pokonać Cracovię - mówi Jarosław Dołęga, strzelec dwóch bramek. - Mam nadzieję, że to koniec naszej słabej gry, a w play offach pokażemy na co nas stać.