Wsród nich jest mieszkaniec Tlenia, sąsiadujący z przystanią za mostem. - Według mnie rozrasta się ona niekontrolowanie - alarmuje Czytelnik. - Nie można zarabiać kosztem miejsc lęgowych ptactwa, tataraku i innych dóbr natury objętych przecież ochroną parku krajobrazowego.
Czytelnik obawia się, że z biegiem lat Tleń może zostać zadeptany przez turystów. Aby do tego nie doszło, apeluje do wójta gminy Osie: - Niech pan zobaczy, co się tutaj dzieje! Tam, gdzie do niedawna była dzika łąka, mamy teraz wykarczowany plac. I to wszystko za przyzwoleniem gminy.
Przeczytaj również: Film pod gołym niebem obejrzysz w Laskowicach, w Tleniu kina w plenerze nie będzie
Turyści pobudzają lokalny biznes
Michał Grabski, wójt gminy Osie, od razu sprawdził ten sygnał. Skontaktował się z "Pomorską" znad brzegu Wdy: - Teren jest zadbany, wcale nie rozrasta się niekontrolowanie. Przeciwnie, nie ma tu śladu budowlanki ani innych działań, niedopuszczalnych przez gminę albo służby przyrodnicze - ocenia.
Nie kryje przy tym, że ruch na Wdzie jest przez samorząd Osia mile widziany. - Z pewnością mniej cieszy on mieszkańców Tlenia, którzy przebywają tu sporadycznie - przyznaje wójt.
Zobacz też: Nie jest prawdą, że Tleń podupada. Jest wprost przeciwnie
Wiadomo mu bowiem, że Czytelnik, który jest niechętny przystani w sąsiedztwie, większość czasu przebywa zagranicą. - Rozumiem argumenty tego pana, bo gwar utrudnia odpoczynek, jednak musi on zrozumieć, że rosnąca liczba turystów w Tleniu przekłada się na dochody mieszkańców. Kajakarze zostawiają pieniądze nie tylko na przystani, ale też w lokalnych sklepach, barach i ośrodkach wypoczynkowych - przypomina Grabski.
Kolejny ukłon dla kajakarzy
Przy okazji uprzedza on, że 1 lipca rozpocznie się coroczne koszenie dna Wdy. - Zamawiamy je właśnie dlatego, że rozrośnięta moczarka wodna znacznie zamula rzekę, a przy tym utrudnia spływy kajakowe, ku naszej radości, coraz popularniejsze w gminie Osie - dodaje Grabski.
Czytaj e-wydanie »