https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To była wymarzona inauguracji sezonu Chojniczanki. Są powody do optymizmu

TOMASZ MALINOWSKI
Marcin Orłowski mógł wykonać popularną „Jaskółkę” kiedy po 2 minutach pobytu na murawie zdobył bramkę.
Marcin Orłowski mógł wykonać popularną „Jaskółkę” kiedy po 2 minutach pobytu na murawie zdobył bramkę. fot. Monika Smól
Dla Chojniczanki była to wymarzona inauguracja sezonu. Sukcespo dobrej grze, wysoka frekwencja na trybunach, połączona z fajną atmosferą.

Twierdza Chojnice pozostaje nadal nie zdobyta. W rundzie wiosennej nie udało się tego dokonać drużynom z grupy zachodniej II ligi. Punkty na stadionie przy ul. Mickiewicza zostawił również pierwszy z zespołów zaplecza ekstraklasy.

Strategia się nie zmienia

Na pewno jest to powód do satysfakcji. Ale nie bądźmy małostkowi. Fajnie jeżeli drużyna będzie podtrzymywać tę passę, dużo ważniejsze jest jak podopieczni Mariusza Pawlaka zachowywać się będą na boiskach przeciwników. Zapewne punkty zdobyte na "własnych śmieciach" mogą wystarczyć do utrzymania, ale nie muszą,.Chojniczanka powinna zatem, tak jak w poprzednim sezonie, gromadzić kapitał z delegacji.

Nie wdając się w niuanse taktyczne w grze pod batutą Pawlaka niewiele się zmienia. Zespół ma możliwie długo utrzymywać się przy piłce, atakować w sposób urozmaicony (boczne sektory, atak pozycyjny z elementami gry kombinacyjnej) i możliwie szybko otworzyć wynik. Gol drużynie doda pewności, pozwoli kontrolować przebieg gry. A gdy przeciwnik będzie szukał wyrównania z pewnością się otworzy i nadzieje na kontrę. Do realizacji tego elementu potrzebne jest zgranie drużyny, umiejętność gry "w ciemno".

Przeczytaj także: Święto w Chojnicach! Chojniczanka pokonała Kolejarza Stróże [zdjęcia, bramki wideo]

Przechytrzony Kolejarz

Drużyna ze Stróży dysponowała nagraniem spotkania Chojniczanki w Pucharze Polski z Włocłavią. Akurat w tym meczu ciężar prowadzenia gry wzięli na siebie Kosuke i Ostalczyk. Poza tym trener Przemysław Cecherz nie widział w akcji innych zawodników: Chyły, Pląskowskiego, czy Mikołajczaka.

Trener Pawlak zdecydował się na inaugurację zmienić ustawienie. Wspomniany Chyła zaprezentował się na prawej obronie, typowym defensywnym pomocnikiem był tylkoFeciuch. W osi boiska towarzyszyli mu ponadto Kosuke (zadanie wspierania Feciucha w odbiorze piłki), Pląskowski jako podwieszony napastnik za wysuniętym najbliżej bramki przeciwników Mikołajczaku. Trzeba przyznać, że w tym ustawieniu drużyna funkcjonowała dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że rywale próbowali zagęścić centralną strefę aż pięcioma zawodnikami, skąd mieli szybkim atakiem wychodzić Rocki iBajdur i zasilać dośrodkowaniamiKaliciaka. Gospodarze poradzili sobie i z tym "fortelem". Jakości grze dodawali obaj skrzydłowi Iwanicki z Ostalczykiem, ciekawe wejścia z prawej strony inicjował Chyła.

W starciu z Kolejarzem okazało się, że Chojniczanka ma wartościową ławkę. Przy remisie trzeba było poprawić skuteczność gry, tu wszedł Ropiejko i szybko dał prowadzenie gospodarzom. Kiedy nie szło pod bramką "Mikiemu", zmiennik Orłowski, przy pierwszym kontakcie z piłką, zdobył ładną bramkę.
A pamiętajmy, że Mariusz Pawlak może niebawem wyciągnąć prawdziwego asa. Ma nim być Portugalczyk Godinho, piłkarz stworzony do gry kombinacyjnej. To pozwoli szkoleniowcowi na nowe warianty ustawienia.

Inne plusy i... minusy

Po drużynie Chojniczanki nie było widać debiutanckiej tremy. Zawodnicy bardzo szybko po pierwszym gwizdku się jej pozbyli, a strzelony już w 13 min. gol zdjął z zespołu Pawlaka presję. To dobrze świadczy o trenerze, który przelewa swoje bogate doświadczenie zawodnika na podopiecznych, umie piłkarzy odpowiednio nastawić. Obecnie praca beniaminka powinna pójść w kierunku poprawienia zgrania i wyćwiczenia kilku wariantów zagrań.

Tego od gospodarzy nie usłyszymy z oczywistych powodów, lecz zawody psuł sędzia Tomasz Kwiatkowski. Powinno się wydawać, że zasiedziały w I lidze, będzie dobrym rozjemcą. Nie czuł gry, wprowadził atmosferę nerwowości, szermował kartkami. A brutalny faul bez piłki na Mikołajczaku, który nie powinien umknąć uwadze asystenta (po stronie zegara) dyskwalifikuje czwórkę sędziowską absolutnie. Byłem przypadkowym świadkiem, jak obserwatorPZPN zasięgał opinii, jaką wystawić mu ocenę (sic!) Na całe szczęście przeciętność arbitra nie zmąciła całości piłkarskiego spektaklu, tak dobrze zakończonego przez gospodarzy.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska