Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To może być nasza ostatnia walka - kobiety znów wychodzą na ulice!

Karina Obara
Karina Obara
Wideo
od 16 lat
Rozmowa z MARTĄ LEMPART, liderką Strajku Kobiet, o jutrzejszych protestach pod siedzibami archidiecezji i diecezji w całej Polsce.

14 marca Konferencja Episkopatu Polski wydała komunikat z żądaniem, aby większość parlamentarna rozpoczęła procedowanie w Sejmie projektu zakazu aborcji ze względu na nieusuwalne wady płodu. Posłowie mają procedować już w poniedziałek. Co teraz?

No teraz to może pójść bardzo szybko. 19 jest komisja sprawiedliwości i praw człowieka, 21 i 22 są zaplanowane obrady komisji polityki społecznej i rodziny, a 23 marca jest posiedzenie plenarne. Może być tak, że komisja polityki społecznej i rodziny rozpocznie prace nad projektem i przekaże je na posiedzenie plenarne, więc Sejm uchwali tę ustawę już w najbliższy piątek.

I dlatego kobiety chcą w niedzielę protestować na ulicy, pod kościołami?

Nie pod kościołami, tylko pod siedzibami archidiecezji i diecezji w całej Polsce. Czyli biurami, takimi samymi instytucjami, jak każde w kraju, jak biura partii politycznych, żeby powiedzieć, co myślimy o biskupach żądających wprowadzenia w Polsce całkowitego zakazu aborcji i politykach prawicy, którzy się temu żądaniu podporządkowują. Do kościołów nic nie mamy. Chcemy iść do źródła tego, co się dzieje. Projekt tej niebezpiecznej ustawy ma być procedowany w trybie ultrapilnym, więc uważamy, że episkopat powinien upoważnić posłów do wycofania tego projektu. Bo to episkopat decyduje.

Czuje się pani, jako kobieta, oszukana przez rząd?

Czuję, że nasze zdanie się zupełnie nie liczy, że decyzje zapadają gdzie indziej, nikt nas nie słucha. I tylko protestami i udziałem w wyborach możemy cokolwiek zmienić. O żadnym słuchaniu i żadnym dialogu z suwerenem nie ma mowy.

Słyszę od kobiet, że nie będą wychodzić na ulice, bo to i tak nic nie da. Jeśli trzeba, pojadą na Słowację, aby załatwić sprawę. Na rząd nie mają co liczyć. Co by im pani powiedziała?

Przede wszystkim zazdroszczę tym paniom, które stać, aby jechać na Słowację, żeby dokonać aborcji, bo nie wszystkie stać. Protest jest gestem solidarności z wszystkimi kobietami. Mnie może być stać, aby jechać za granicę, ale jeśli będzie kolejne zaostrzenie prawa, to aborcja będzie jeszcze droższa, dużo bardziej niebezpieczna i naprawdę niektórym kobietom pozostanie ten przysłowiowy wieszak i domestos. Nie każda kobieta jest na siłach, po tym, jak zostanie do tego zmuszona prawnie, aby donosić i urodzić dziecko całkowicie niezdolne do samodzielnego życia przy żadnym praktycznie wsparciu państwa. Ktoś nas kiedyś zapytał: gdzie byłyście, jak to się działo? Byłyśmy tam, gdzie trzeba. Uważam, że musimy walczyć do końca. Jeśli nic nie zrobimy, będziemy współodpowiedzialne za los milionów kobiet.

Są kobiety, które uważają: jak Bóg dał, trzeba urodzić.

Przykładem jest pani Kaja Godek, która miała wybór. Miała legalne przesłanki do przerwania ciąży. Opowiada o tym. Zdecydowała sama, jak chce postąpić - urodzić chore dziecko. Teraz chce narzucić wszystkim kobietom, aby postąpiły tak, jak ona. Uważam, że to jest obrzydliwe. Współczuję takim kobietom nienawiści do innych kobiet. Co trzeba mieć w głowie i w sercu, aby decydować za wszystkich i zmuszać kobiety do podejmowania takich decyzji, jakie samemu się podjęło?

Może w kraju takim jak Polska doktryna, że życia poczętego nie należy przerywać, budzi lęk kobiet? Boją się jej przeciwstawić.

Widzimy, jak działa ta doktryna. Ponad sto tysięcy nielegalnych aborcji rocznie. Doktryna nie sprawia, że nie ma aborcji, tylko je utajnia. Efektem doktryny jest wyłącznie hipokryzja, a nie zmniejszenie liczby aborcji. Proporcjonalnie w Polsce jest ich więcej niż w krajach, gdzie usuwanie ciąży jest dostępne i legalne. Bez hipokryzji dostępne są antykoncepcja i rzetelna edukacja seksualna, które zmniejszają liczbę zabiegów.

8 marca nie było tłumów kobiet na ulicach. Dlaczego było ich mniej niż rok temu podczas czarnego protestu?

Wiedziałyśmy już, że Episkopat chce całkowitego zakazu aborcji, nie wiedziałyśmy tylko, kiedy z tym wystąpi. Zbierałyśmy siły na to, co jutro będzie się działo. 8 marca było więcej debat, koncertów, spotkań, rozmów o kwestii kobiet. Nie mogłyśmy się wykrwawić 8 marca wiedząc, że lada moment nastąpi nasza największa batalia. Myślę, że może to być nasza ostatnia walka. Możemy się obudzić w kraju takim jak Salwador, gdzie idzie się do więzienia na 15 lat za poronienie. Rządowi i episkopatowi, łącznie z Kają Godek chodzi o całkowity zakaz aborcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska