
W pracy mogą nas spotkać sytuacje, że można boki zrywać. Przedstawiamy je w naszej galerii.

Pan Mariusz: "Pani Dyrektor" przyszła do mnie, jak pracowałem przy czyszczeniu laptopów, po czym zapytała - czy nie mam problemów finansowych i czy nie ukradłem jej reklamówki ciastek z Biedronki? Byłem wczoraj w budynku sam na popołudniówce . Odpowiedziałem, że na górze w tym pokoju oraz w tym czasie był jej mąż oraz jego znajomy..."

Pani Beata: "Najśmiejszniejsze było, gdy będąc przez miesiąc podwładną, nagle stałam się szefową... Strasznie byli oburzeni ci, którzy jako podwładną paskudnie mnie traktowali... "Gdzie jest ta dziewucha za darmo?" - zapytała jedna z późniejszych podwładnych. Potem mnie unikała. Ciekawe dlaczego..."

Wchodzi klient do banku, trzy stanowiska wolne, przy każdym kobieta. Klient pyta: "Która z pań miałaby ochotę?..."