Jak na początek lat 70. to była prawdziwa rewolucja - wspomina Stanisław Sitarek, emerytowany pracownik MZK i specjalista od historii bydgoskiej komunikacji miejskiej. - Nowe, przegubowe wagony zastąpiły wtedy stare enki, które robiono jeszcze na wojennej dokumentacji. Miały mizerne ogrzewanie i ręcznie otwierane drzwi. Natomiast osiemsetrójki to już było coś. Pełna elektryka, automatyka drzwi, no i fantastyczna pojemność. Jak na ówczesne czasy wagon był cichy, łatwy w prowadzeniu. Do tego oferował nieporównywalny komfort pracy motorniczym, którzy mogli rezygnować z przydziałów kożuchów. Wszyscy mówili, że przejście z enki do nowego przegubowca, było jak przesiadka z malucha do mercedesa - dodaje.
Tylko jeden wagon nie poszedł na żyletki
Pasażerowie bydgoskiej komunikacji miejskiej mogą pamiętać te składy z reprezentacyjnej wtedy linii nr 8, która kursowała z Kapuścisk do dworca PKP. Z powodów technicznych osiemsetrójki nigdy za to nie wjechały na Okole, a do Myślęcinka zaczęły jeździć dopiero od grudnia 1989 roku.
W historii miasta wpisał się też wagon o numerze bocznym 210, który po wypadku w 1976 roku wyremontowano, przemalowano na zielono i dostosowano do ruchu wycieczkowego.
Na początku lat 90. zaczęły je jednak zastępować nowsze, jeżdżące do dziś tramwaje typu 805N. Wtedy też stare przegubowce skierowano na mniej prestiżowe linie, m.in. nr 7 i 9. Ostatecznie z bydgoskich torów zjechały w latach 1992-93. Niemal wszystkie zamieniono na przysłowiowe żyletki. Ostał się tylko jeden z nich.
Zobacz też: Zabytkowy "ogórek" na ulicach Bydgoszczy [zobacz zdjęcia]
Z hali chorzowskiego Konstalu zjechał w czerwcu 1974 roku, a już niespełna miesiąc później przybył do Bydgoszczy. Jako ostatni z 20 zamówionych wtedy dla naszego miasta przegubowców otrzymał numer - 222.
- W swojej ponad 18-letniej służbie niczym szczególnym się nie wyróżniły - przyznaje Stanisław Sitarek. - Jedynym godnym odnotowania faktem, była próba połączenia dwóch wagonów 803N w jeden skład w 1989 roku. Oczywiście, w obu wybranych wagonach, numer 221 i właśnie 222, częściowo zmodyfikowano układ elektryczny. Jednak po kilku tygodniach jazd technicznych zrezygnowano z dalszych prób. Okazało się, że tak długi skład nie mieści się na niektórych przystankach. Nie oznacza to jednak, że wagon nie jest wart uwagi. Przeciwnie - dodaje.
- Obecnie to ostatni egzemplarz modelu 803N dostosowany do wąskiego toru - podkreśla Dariusz Falkowski, zastępca prezesa bydgoskiego Stowarzyszenia na rzecz rozwoju transportu publicznego. - Takie tramwaje produkowano dla Łodzi, Bydgoszczy i Torunia, ale tylko u nas ostał się ten jedyny. Do tego już od ponad 12 lat stoi bezczynnie na terenie zajezdni MZK, gdzie już pełnił funkcję magazynu narzędzi, i gdzie powoli niszczeje.
A szkoda. Zdaniem członków stowarzyszenia właśnie teraz jest idealny moment na przywrócenie wagonowi dawnej świetności. - Pomysłów jest wiele - twierdzi Falkowski. - Ostatni raz ten skład wyjechał na tory w 2002 roku, jako atrakcja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ale mógłby pojawiać się przy jeszcze innych okazjach, albo nawet obsługiwać linie turystyczne. Nie ma też przeszkód, żeby - podobnie jak zielona osiemsetrójka - służył jako pomieszczenie lekcyjne dla uczniów bydgoskich szkół - wylicza społecznik.
Potrzeba 600 tys. złotych
Niestety, na przeszkodzie stoją finanse. Tramwaj formalnie należy obecnie do bydgoskiego MZK, ale borykająca się z problemami finansowymi spółka nie ma na taki remont pieniędzy. - Bez kapitalnej modernizacji ten wagon nie ruszy, a na to potrzeba jakieś 600 tysięcy złotych. Niestety, nas na to nie stać - przyznaje wprost Mariusz Reszka, zastępca dyrektora MZK.
Dlatego bydgoscy społecznicy rozpoczynają poszukiwania sponsora dla całego przedsięwzięcia. Mają nadzieję, że odnowiona osiemsetrójka uświetni pod koniec 2015 roku otwarcie linii tramwajowej do Fordonu.
Chętni, którzy mogą i chcą wesprzeć ich inicjatywę znajdą kontakt na stronie internetowej: komunikacja.bydgoszcz.pl
Czytaj e-wydanie »