Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To pożegnanie z mundialem?

TOMASZ MALINOWSKI [email protected]
Robertowi Lewandowskiemu bije „licznik” bez gola w kadrze.
Robertowi Lewandowskiemu bije „licznik” bez gola w kadrze. Paweł Skraba
Po piątkowym blamażu, jaki zgotowała sobie i sportowej Polsce biało-czerwona kadra, szansa na wygranie grupy H zmalała do zera. Iluzoryczne wydaje się także myślenie o drugim miejscu.

Było wystarczająco dużo czasu, aby do tego, kluczowego tej wiosny, meczu przygotować się bardziej starannie.

Opinii publicznej wmawiano, że sztab reprezentacji ma rywali z Ukrainy rozpracowanych w najmniejszych szczegółach, Zna mocne i słabe strony poszczególnych zawodników. Zgoda. Wydaje się jednak, że Waldemara Fornalik i współpracujący z nim trenerzy dysponowali wiedzą bogatszą o piłkarzach... Ukrainy, niż o naszych zawodnikach.

Fornalik zagoniony w kozi róg. Przez kogo?

Żółta, czy wręcz nawet czerwona lampka winna się zapalić już po bardzo nieudanym meczu z Irlandią w lutym. Wnioski z tego spotkania nie sprowadzały się bowiem tylko do pytania kim zastąpić Eugena Polanskiego (pauzował za żółte kartki) w środku pola? Fatalną opinię wystawili sobie zawodnicy tworzący blok defensywny. Dyskusja wokół fundamentalnego pytania: jak pokonać na Stadionie Narodowym Ukrainę została zastąpiona taką oto kwestią: czy to Ludovic Obraniak powinien być tym zawodnikiem, który zagra na pozycji ofensywnego pomocnika tzw. 10 i będzie zasilał dobrymi podaniami Roberta Lewandowskiego?

W niektórych mediach rozpętała się prawdziwa nagonka na gracza francuskiego Bordeaux. Wypominano piłkarzowi, że nie daje jakości drużynie. Wymyślono rzekomy konflikt między nim, a Lewandowskim. A jakby tego było mało, to wypomniano mu, że przez blisko 4 sezony występów w kadrze nie nauczył się języka polskiego (Mazurka Dąbrowskiego śpiewać potrafi). W tej paranoicznej, momentami, dyskusji "głos zabrał" selekcjoner. Fornalik uległ medialnej napaści i Obraniaka, który dotychczas był głównym architektem gry, posadził na ławce.

Jak dzieci we mgle

Wymienił go na Radosława Majewskiego, gracza angielskiej II ligi, którego rzekomo łączyła chemia z "Lewym". Gracz Nottingham Forest zagrał, rzeczywiście, na II-ligowym poziomie. Poza wykonywaniem, bardzo przeciętnie, stałych fragmentów wyglądał na murawie "Narodowego" niczym dziecko we mgle.
Ale to nie wszystkie grzechy selekcjonera. Trenerowi biało-czerwonych zabrakło wyobraźni także przy innych wyborach personalnych. Fornalik wpadł w, odwieczną w realiach naszego futbolu, pułapkę stawiania na piłkarzy, którzy w swoich klubach są zaledwie rezerwowymi. Błędem więc było postawienie na Marcina Wasilewskiego i Macieja Rybusa. Pierwszy popełniał koszmarne błędy w defensywie, drugiego nie było w ogóle widać na boisku.

Zazwyczaj kluczem do wszelakich sukcesów w piłce nożnej jest postawa 2. linii. Poza Kubą Błaszczykowskim w tej formacji zagrały "dzieci". Grzegorz Krychowiak w dotychczasowych występach sprawdził się. Ale pamiętajmy, że miał przy boku Polanskiego. Z Danielem Łuka-sikiem to już była inna gra. Po 7 minutach meczu okazało się, że defensywny pomocnik Legii popełnił błąd przy obu golach. Później grał odrobinę poprawnie, lecz na początku 2. połowy usiadł na ławce, bo miał już żółtą kartkę i mógł osłabić zespół. Mecz z Ukrainą zdecydowanie go przerósł.

Gdy się nie jest zespołem

Fornalikowi i reszcie współpracowników zabrakło w piątkowym meczu "planu B". Zwiedzeni zostali na manowce najpierw, gdy pokazało się, że rywal rozpocznie bez swojego najbardziej doświadczonego piłkarza Anatolija Tymoszczuka. Okazali się równie bezradni wobec sposobu gry piłkarzy Ukrainy, w której najczęściej rządził chaos, wybijanie piłki po autach, na rzuty rożne. Ale stosując tę swoistą dyscyplinę taktyczną potrafili faulami w środku pola powstrzymać zapędy Polaków, wybić ich z uderzenia i samemu skutecznie uderzyć. Bramki zdobywali przecież po pięknych, składnych akcjach.

Do tak istotnego meczu piłkarzy motywować wręcz nie przystoi. Biało-czerwoni przeszli w większości tymczasem koło gry. Zabrakło naszym "Orłom" ambicji i charakteru. Nie byli na boisku wystarczająco agresywni, kryli "na radar", nie podwajali. Nie jeździli na d... , a dawali się w juniorski sposób oszukiwać (np. Boenisch i Rybus przy golu Jarmołenko). Nie sposób doprawdy zrozumieć dlaczego drużyna stworzona wyłącznie z piłkarzy grających w klubach Europy tak pękła mentalnie po stracie 3. bramki.
Ogrom dramatu wyłania się szczególnie, gdy uświadomimy sobie, że reprezentacji nie udało się ostatnio wygrać ani z europejskimi średniakami (Czechy, Grecja, Irlandia, Rosja, Ukraina), tym bardziej też z ekipami topowymi (Czarnogóra, Dania, Francja, Hiszpania, Portugalia, Urugwaj, Włochy).

Zatem żegnaj Brazylio! O wygraniu grupy i bezpośrednim awansie do przyszłorocznych finałów mundialu możemy na dobre zapomnieć. Przyzwoite minimum, aby załapać się do baraży to 18 pkt. Biało-czerwoni mają ich dziś tylko 5. Przed nimi wiosną mecze z San Marino(jutro na Stadionie Narodowym o 20.45) i Mołdawią. A w 2. połowie roku, rewanże ponownie z Czarno-górą (dom) i wyjazdy do San Marino, Ukrainy i Anglii. Jeśli reprezentacja będzie grała tak, jak w miniony piątek, to pozostanie nadal w ogonie Europy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska