Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Kawski z Grudziądza wywalczył mistrzostwo świata w kulturystyce [zdjęcia]

Maryla Rzeszut
Grudziądzanin, Tomasz Kawski na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata w kulturystyce (federacji WFF WBBF). Gdańsk, 17 października 2015 r
Grudziądzanin, Tomasz Kawski na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata w kulturystyce (federacji WFF WBBF). Gdańsk, 17 października 2015 r SERWIS T. KAWSKIEGO
Tomasz Kawski wygrał w Gdańsku mistrzostwo świata w kulturystyce (Federacji WFF WBBF). Zdobyty tytuł dedykował swojemu ojcu, który zmarł tydzień przed tak ważnym startem syna.

-Zacząłem ćwiczyć przed 20 laty. Najpierw w najprostszych siłowniach, urządzanych w piwnicy czy na strychu. Dopiero w 2009 r. wprowadziłem, oprócz regularnych treningów, profesjonalną dietę, jaką stosują kulturyści - objaśnia grudziądzanin, Tomasz Kawski, który w miniony weekend wywalczył w Gdańsku tytuł mistrza świata w kulturystyce (Federacji WFF WBBF).

Grudziądzki doping
Na widowni klubu muzycznego B-90 (na terenie Stoczni Gdańskiej) było około 300 kibiców, a wśród nich 10-osobowa grupka z Grudziądza.- Była tam m.in. moja żona, Joanna z naszym synem Jakubem, siostra Anita z mężem i grono przyjaciół. Nie było ich wielu, za to byli bardzo głośni! Ich doping dobrze słyszałem na scenie. Pomagał - przyznaje mistrz świata. - Żeby wystąpić w mistrzostwach świata, musiałem wcześniej zakwalifikować się poprzez wysoką lokatę w Pucharze Polski, który odbył się we wrześniu, w tym samym klubie. Ciekawe, że w Pucharze Polski zająłem 4. miejsce... Międzynarodowe grono sędziów w czempionacie świata trzy tygodnie później oceniło mnie już trochę inaczej. Czas do tego najważniejszego występu w życiu wykorzystałem maksymalnie. Wizualnie prezentowałem się lepiej, dopracowałem prezentacje i minutowy pokaz przy muzyce.

Najlepszy z 5 finalistów
Jak przebiegła rywalizacja na scenie w Gdańsku, o złoto mistrzostw świata? W mistrzostwach świata startowali reprezentanci Serbii, Paragwaju, Litwy, Białorusi,Slowacji, Rosji, Chorwacji i Czarnogóry.

- Znalazłem się wśród 5 finalistów w kategorii body building classic. Było trzech Polaków, Paragwajczyk i Serb. Ocena wyglądu zawodników była surowa. Najpierw wszyscy zawodnicy, z różnych kategorii, prezentowali się razem, więc na scenie było dość tłoczno. Później wychodziliśmy pojedynczo. Trzeba też było zaprezentować 60-sekundowy pokaz z podkładem muzycznym - relacjonuje Tomasz Kawski. - Nie liczyłem na złoty medal. Oczywiście, w marzeniach widziałem się na najwyższym stopniu podium, jak każdy sportowiec stający do walki. Jednak uważałem, że stać mnie na brąz.

Wreszcie w piątkę stanęli przed sędziami, którzy ogłaszali werdykt. Stopniowo rywali ubywało: Polak zajął 5. miejsce, Serb czwarte, Paragwajczyk trzecie... - Kiedy zostaliśmy we dwójkę, pomyślałem: już jest świetnie, co najmniej srebro. Ale nie moje nazwisko wyczytano, jako zdobywcy 2. miejsca... Zostałem już tylko ja. Zrozumiałem, że jestem najlepszy, mam złoto i tytuł mistrza świata! - wspomina Tomasz Kawski. - Nie posiadałem się z radości, słyszałem triumfalne okrzyki moich bliskich. Naprawdę, przeżyłem piękne chwile.

Specjalna dedykacja
Był jednak na tym wielkim triumfie cień smutku.
Tydzień przed mistrzostwami świata (w minioną niedzielę) zmarł ojciec Tomasza Kawskiego. Dramat. W środę był pogrzeb. Jak w tej sytuacji dopinać ostatnie przygotowania przed tak ważnym startem? Jak wytrwać psychicznie, gdy na zawsze stracił ojca?
- Było mi bardzo ciężko. Jednak sport i reżim treningowy zahartowały mnie, musiałem być silny i odporny. Pomyślałem, że tata nie chciałby, żeby na marne poszedł ponad rok mojej ciężkiej pracy i przygotowań do tak ważnego startu - tłumaczy Tomasz. - Postanowiłem zmierzyć się z wyzwaniem i walczyć. Także dla niego. Kiedy zwyciężyłem i stałem ze złotym medalem na szyi, myślałem o wszystkich moich bliskich, ale o ojcu w sposób szczególny. Chciałem powiedzieć na gorąco, podczas wywiadów, że ten sukces odniosłem z myślą o ojcu. Jednak dobiegała już północ, nasza rywalizacja była pod koniec mistrzostw i wielu dziennikarzy opuściło halę wcześniej, by przygotowywać relacje. Teraz cieszę się, że za pośrednictwem "Gazety Pomorskiej" mogę ogłosić, iż złoto i tytuł dedykuję mojemu tacie.

Mama świeżo upieczonego mistrza świata wzruszona, ogromnie cieszyła się z sukcesu syna. Chyba podwójnie, za siebie i męża, który tego nie doczekał...

Trener Radosław Słodkiewicz - z Poznania
- W zawodach startuję od czterech lat. Do pierwszego występu, w 2011 r namówił mnie Radosław Słodkiewicz z Poznania, mój obecny trener. Wtedy tylko współpracowaliśmy. Pomyślałem: spróbuję. Wystartowałem w kulturystycznych debiutach w Ostrowie Mazowieckim. Zająłem 6. miejsce - wspomina Tomasz Kawski. - To mnie zachęciło, żeby się doskonalić i następnym razem poprawić. W 2012 r. wziąłem udział w mistrzostwach Pomorza w Bytowie. Wywalczyłem 2. miejsce w wadze do 80 kg., a w mistrzostwach Polski w Katowicach byłem piąty. Podobne wyniki osiągnąłem w 2013 r i dorzuciłem mistrza Polski Federacji NAC, wywalczony w Lęborku. W 2014 zrobiłem sobie przerwę.

Chciał odpocząć od startów, ale przede wszystkim zaoszczędzić trochę pieniędzy, bowiem inwestowanie w przygotowanie sportowe, a także wyjazdy i pobyt na mistrzostwach sporo kosztują.

Także wicemistrz Europy
2015 rok przyniósł Tomaszowi Kawskiemu wcześniej także 4. miejsce w mistrzostwach Polski w Kielcach (bardziej prestiżowej federacji IFBB) w wadze do 75 kg oraz 3.lokatę w mistrzostwach Polski Federacji NAC w Kaliszu (w kategorii kulturystów do 172 cm wzrostu). W maju tego roku pojechał do Tallina, gdzie wywalczył 2. miejsce mistrzostw Europy (w body buidling performance) Federacji WFF WBBF. Poczynił postępy. Czuł, że nadchodzi czas na walkę w mistrzostwach świata...

Rodzina mnie wspiera
- Niewiele bym zwojował w kulturystyce, gdyby nie moja żona, Joanna. Bardzo mnie wspiera. Pomaga w przygotowywaniu dietetycznych posiłków. Sam też potrafię je przyrządzać. Tylko ja to robię w pośpiechu, raz-dwa. Te moje nie są tak smaczne i apetyczne, jak przygotowane przez żonę, która potrafi je w dodatku ładnie udekorować. Joanna rozumie moje stany. Jest cierpliwa, gdy tuż przed zawodami odczuwam wielki stres, bo dieta jest już drakońska, żeby nie zepsuć całorocznej pracy nad ciałem i wyeksponować wszystkie walory. Żona kibicuje mi, podobnie jak mój syn, mama i siostra.

W 2016 r. odpocznie od startów, ale treningów nie przerwie. Trenuje w siłowni Janusza Kalamarskiego w Grudziądzu.

Tomasz Kawski ukończył kurs instruktora rekreacji ruchowej (specjalność: ćwiczenia siłowe). Już sam udziela konsultacji.
Pracuje w Geronimo Martins. Ta firma pomogła mu w przygotowaniach. Także kilku mniejszych przedsiębiorców wsparło Tomasza Kawskiego, za co osobiście im podziękował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska