Film zapraszający kibiców z Irlandii do Torunia pod koniec maja znalazł się na miejskiej stronie poświęconej Euro 2012 - 2012.torun.pl. Produkcja trwa dwie minuty i 15 sekund. - Tylu Polaków wyjechało już do Irlandii, że przecież nie zauważycie żadnej różnicy - mówi postać, która gra reportera, po czym widzimy dwa nagrana z internetu: chłopaka uwiajającego się jak w ukropie przy zmywaku i kierowcę, który próbuje coś tłumaczyć łamaną angielszczyzną.
Finałowa scena rozgrywa się na jednym z toruńskich blokowisk. - Jest między nami jeszcze jedna zasadnicza różnica. Wy pijecie takie piwo za 3 euro, a my takie za jedno - mówi reporter i obok irlandzkiego, półlitrowego piwa stawia litrową butelkę z plastiku. "Wyprodukowano dla Urzędu Miasta Torunia przez KP Sport Media" - czytamy w napisach końcowych.
Burza na Facebooku
W ostatni weekend wokół filmu rozpętała się burza. Łukasz Ignasiński, jeden z internautów z Torunia założył na Facebooku wydarzenie pod hasłem "List otwarty do władz Torunia", do którego do wczoraj dołączyło już ponad 700 osób.
- Zaangażowało się w to wiele osób - nie tylko torunianie, ale Polacy w Irlandii i irlandzkie media - podkreśla Ignasiński. - Wszyscy mamy podobne odczucia: oburzenia, zażenowania. Chcemy się dowiedzieć, jak doszło do tego, że tak mizerna produkcja znalazła się na stronie miejskiej, a także dlaczego promuje nasze miasto.
Beznadziejny, hańba, wstyd, skandalicznie słaby, wiocha - to niektóre z komentarzy pod filmem na Facebooku i portalu YouTube. Reakcja radnych była szybka. Petycję poparł Bartłomiej Jóźwiak (PO): - Wykonanie oraz treść są kiepskie. Nie posiadają w zasadzie walorów promocyjnych. Jestem zwolennikiem "luźniejszych" produkcji przedstawiających Toruń bez pompatycznego zadęcia, ala ta produkcja jest po prostu słaba.
Jacek Kowalski, radny PiS: - Ten film robi bardzo złą reklamę Torunia, krzywdzi mieszkańców. Parę dni temu byliśmy oburzeni na BBC, która pokazała złą stronę polskich kibiców, ale widać, my nie jesteśmy lepsi, skoro tak pokazujemy Toruń i Polaków pracujących na zielonej wyspie. Ciekaw jestem, kto ten film zaakceptował.
Odpowiedź jest prosta: miejscy urzędnicy. - W ubiegłym tygodniu już dałem dyspozycję, by film był zablokowany - mówi Jarosław Więckowski, szef magistrackiego wydziału sportu i turystyki. - Rzeczywiście ten film jest za daleko idący i dlatego zdecydowaliśmy, że my jako urząd miasta nie chcemy firmować takiej produkcji. Jest zablokowana i usunięta.
Filmik zniknął z internetu, ale dopiero kilka minut po naszym telefonie. Mimo to Ignasiński zapowiada, że złoży petycję do urzędu miasta i będzie czekać na wyjaśnienia.
Nie chcieli nikogo obrazić
Skontaktowaliśmy się z "reporterem" z filmu i pracownikiem firmy KP Sport Jakubem Lempskim. Potwierdził, że ten i inne filmiki, które znalazły się na stronie 2012.torun.pl były wcześniej akceptowane przez urzędników. - To miał być żartobliwy film wzorowany na programie Szymona Majewskiego - mówi Lempski. - Tą grą stereotypami nie zamierzaliśmy nikogo obrazić. Naszą intencją nie było również rozpętanie burzy. Ta produkcja była skierowana przede wszystkim do irlandzkich kibiców, którzy przyjadą do Torunia, żeby się bawić. Wielu z nich ten film rozśmieszył.
Ile magistrat zapłacił za tę produkcję? - Mamy z KP Sport podpisaną umowę na prowadzenie strony 2012.torun.pl - mówi Więckowski. - W ramach niej powstał ten film. Za utrzymanie witryny płacimy 2 tys. zł miesięcznie. Ten serwis będzie funkcjonować trzy miesiące.
Czytaj e-wydanie »
