Zobacz wideo: Czy po zakażeniu covid-19 zyskujemy odporność?
W poniedziałek wieczorem w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu na 94 przygotowane dla pacjentów covidowych miejsca, zajętych było 86 łóżek. Siedmiu pacjentów było podłączonych do respiratorów, których w szpitalu na Bielanach jest osiem. Tak wynika z wojewódzkiego raportu prezentującego statystyki dotyczące zajętych miejsc w szpitalach w regionie. W Specjalistycznym Szpitalu Miejskim, gdzie od kilku dni znów dział oddział covidowy na 13 łóżek zajętych jest 10. Ta liczba od poniedziałku się nie zmieniła. Z kolei na Bielanach, we wtorek sytuacja uległa niewielkiej poprawie.
Warto przeczytać
- Teraz bonem turystycznym 500+ płacisz za imprezę bez noclegu, choćby w ten weekend
- Czternasta emerytura będzie wypłacana w listopadzie 2021 r. - 1250,88 zł brutto
- Gastronomia otwarta po świętach? "Jest wstępna zgoda". Rzecznik rządu odpowiada
- W których miastach najszybciej znajdziesz pracę, a gdzie ubyło najwięcej ofert?
- Kozieniczanie na planie filmowym!
- We wtorek 80 łóżek było zajętych. Z kolei jeśli chodzi o respiratory, to na 8 z nich zajętych było 5 - mówi dr Janusz Mielcarek.
Rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu w rozmowie z "Nowościami" mówi, że sytuacja dla pacjentów covidowych na Bielanach jest stabilna. Nie ma też planów, by został przywrócony oddział covidowy w szpitalu dziecięcym, ale nikt nie wie jak długo to potrwa. Przy takich wzrostach zachorowań, jakie obecnie mamy w Polsce z dnia na dzień wszystko może się zmienić.
Tak wyglądała sytuacja przed Regionalnym Szpitalem Specjalistycznym w Grudziądzu:
Przypomnijmy, że od 1 marca znów działa oddział chirurgii i urologii dziecięcej. Wcześniej na oddziale leczono pacjentów z covidem. Leczył ich dr Przemysław Janik, chirurg dziecięcy.
Sytuacja podczas drugiej fali pandemii była bardzo trudno, brakowało miejsc w szpitalach. To nie był czas na zastanawianie się. Mam dyplom lekarski, a moim zadaniem jest leczyć ludzi. Owszem, jestem chirurgiem, ale na studiach każdy lekarz musi odbyć staż na wszystkich oddziałach. Musiałem sobie przypomnieć te wszystkie zagadnienia z interny. A jeśli chodzi o leki, to nawet jeśli się ich nie pamięta to w dobie Internetu bez trudu można uzupełnić swoją wiedzę. Przez cały czas, gdy pracowaliśmy na oddziale covidowym, wspierali nas interniści i zakaźnicy. Byliśmy w stałym kontakcie z naszymi anestezjologami. Mogliśmy na nich liczyć w trudnych sytuacjach - opowiadał dr Janik w rozmowie z "Nowościami".
Łóżko nie leczy
Chirurg ze szpitala dziecięcego w Toruniu nie miał wątpliwości, czy podjąć się leczenia chorych na covid. Z kolei dziś brak lekarzy w całej Polsce stanowi ogromny problem. Podczas trzeciej fali epidemii koronawirusa, także w naszym województwie nie ma chętnych do walki z nim.
Wojewoda kujawsko-pomorski zwiększył liczbę łóżek w szpitalach dla pacjentów covidowych o blisko 300 miejsc. W samym szpitalu w Radziejowie ich ilość zwiększyliśmy do 100. Miejsc nie brakuje też w szpitalu tymczasowym w Ciechocinku, ale brakuje lekarzy, którzy będą leczyć pacjentów chorych na covid - mówi Adrian Mól, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego.
Jak udało nam się ustalić, do pracy na oddziałach covidowych w całym regionie kujawsko-pomorskim, mogą się zgłaszać lekarze o różnych specjalnościach. Oczywiście, najbardziej poszukiwani są anestezjolodzy, którzy opiekują się pacjentami wymagającymi intensywnej opieki medycznej, ale też kardiolodzy, czy interniści. Dlaczego medycy nie chcą pracować z pacjentami z koronawirusem, skoro mogą zarobić więcej niż w macierzystym szpitalu? W odróżnieniu od drugiej fali epidemii z jesieni 2020 roku, większość medyków chroni dziś szczepionka.
Czy będą mogli wrócić?
- Jaką mam gwarancję, że gdy epidemia się skończy, to będę mógł wrócić do pracy w swoim szpitalu? Ratownicy medyczni i pielęgniarka z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu byli przekonani, że wrócą do pracy, gdy wracali z Grudziądza. Tymczasem, gdy wrócili do Torunia otrzymali wypowiedzenie - mówi nam jeden z lekarzy POZ, prosząc o zachowanie anonimowości.
Co będzie z pacjentami, gdy w toruńskich szpitalach zabraknie dla nich miejsc albo lekarzy? Będą trafiać do innych szpitali. W pierwszej kolejności do tych w najbliższej okolicy, a jeśli tam nie będzie wolnych miejsc, to będą mogli być kierowani do szpitali w całej Polsce.
Zdarzało nam się jesienią wysyłać pojedynczych pacjentów np. na Śląsk - wspomina dr Janusz Mielcarek, dodając, że trzecia fala pandemii od drugiej różni się wiekiem pacjentów. Na oddziały trafiają coraz młodsze osoby. Być może wynika to z faktu, że seniorzy są aktualnie szczepieni.
