O sprawie Pawła Juszkiewicza, urodzonego w Wasiliszkach na Grodzieńszczyźnie, w polskiej rodzinie skoligaconej z pochodzącym ze Starych Wasiliszek Czesławem Niemenem, piszemy od 2013 roku. Paweł zdobywał wtedy laury dla najzdolniejszych studentów w regionie, jednak jego świetnie zapowiadającą się przyszłość przysłoniła groźba przymusowego powrotu do piekła Aleksandra Łukaszenki. Jego problemy rozpoczęły się od wniosku o przyznanie polskiego obywatelstwa. Juszkiewicz był wtedy zameldowany w Pile, więc podanie trafiło do tamtejszego wojewody. Ten zaś, zgodnie z procedurą, zwrócił się z prośbą o opinię do różnych służb, w tym do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Służby uznały toruńskiego studenta za zagrażającego bezpieczeństwu narodowemu. Szczegółów Juszkiewicz nie poznał, opinia ABW była bowiem tajna.
Polecamy
- Psy do adopcji. Te zwierzęta czekają na nowy dom w toruńskim schronisku
- Nowa akcja Serca Torunia i Fundacji M6. Charytatywny "Nasz butik" [zdjęcia]
- Wreszcie rozpoczął się remont budynków dawnej toruńskiej rakarni i siedziby kata
- Gdzie darmowa i czysta woda w Toruniu? Nowe ujęcia na Bulwarze Filadelfijskim
W 2013 roku Pawłowi groziło wydalenie z kraju, ostatecznie jednak sprawa skończyła się na tym, że Urząd do Spraw Cudzoziemców uchylił decyzję wojewody i skierował ją do ponownego rozpatrzenia, wojewoda zaś ją umorzył.
Co się działo po cofnięciu Pawłowi Juszkiewiczowi prawa pobytu w Polsce?
Paweł Juszkiewicz czuje się Polakiem, Polskę uważa za swoją historyczną i obecną ojczyznę. Tu mieszka i pracuje, m.in. ma własną firmę. Jest również wykładowcą akademickim. Przełożeni i współpracownicy wystawiają mu bardzo dobre opinie. Sprawa wolnej Białorusi leży mu mocno na sercu, angażuje się również w pomoc dla Ukrainy i ukraińskich uchodźców. Pomimo różnych sądowych batalii, nie udało mu się poznać opinii ABW z 2013 roku. Co więcej, jego papiery trafiły z Wielkopolskiego do Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Powędrowały tam razem z opinią ABW i na jej podstawie władze polskie kilka miesięcy temu odebrały Pawłowi Juszkiewiczowi prawo pobytu. Odwołanie zostało odrzucone.
- Decyzja o cofnięcie mi pobytu w Polsce uprawomocniła się z dniem 5 lutego 2024 roku, złożyłem wtedy wniosek o przyznanie mi ochrony międzynarodowej - mówi Paweł Juszkiewicz. - Była to procedura, która gwarantowała mi w okresie rozpatrywania tego wniosku prawo do pobytu w Polsce. Musiałem zdeponować swój paszport w Straży Granicznej i dostałem papierowy tymczasowy dowód tożsamości, nie mogłem opuszczać Polski ani prywatnie, ani zawodowo. W tym czasie, wraz z moim pełnomocnikiem, paliliśmy odwołania, składaliśmy skargi do sądu. W połowie lutego odebrałem list z ABW, który otwierałem zarówno z nadzieją i obawą. Z listu dowiedziałem się, że po ponownej weryfikacji mojej sprawy ABW nie widzi przesłanek do cofnięcia mi pobytu.
Jakie były wyniki ponownej weryfikacji ABW?
To był przełom, ale jeszcze nie koniec walki. Dopiero tydzień temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzje o cofnięciu Juszkiewiczowi prawa stałego pobytu w Polsce.
- Czuję niesamowitą ulgę i w końcu odzyskałem wewnętrzny spokój - mówi "Nowościom" Paweł Juszkiewicz. - Spokój, którego nie miałem tak naprawdę od 12 lat. Dziś wiem, że moja przyszłość i moje decyzje życiowe znowu należą do mnie, a nie zależą od okoliczności w które zostałem uwikłany. Czuję też ogromną wdzięczność wobec wszystkich, którzy mnie wspierali podczas spontanicznych akcji solidarności zorganizowanych w Toruniu i Bydgoszczy, wdzięczny za te tysiące głosów złożonych pod petycją w mojej obronie. Oczywiście te poczucie radości gdzieś przesłania wciąż poczucie żalu, że trwało to aż 12 lat, że ponad dekadę musiałem udowadniać w urzędach, że sprawa jest absurdalna.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
